Umiecie planować, realizować i dobrze organizować swój wolny czas? Jeśli tak, to serdecznie Wam zazdroszczę. Ja niestety jestem mistrzem chaosu i mimo założeń regularnej, stopniowej pracy... większość rzeczy robię na ostatnią chwilę. Do walki z tym paskudnym przyzwyczajeniem wyciągnęłam ciężkie, papiernicze działo! :) Jeśli zaczynacie studia, myślę że kilka z poniższych rzeczy się Wam przyda.
1) Kalendarz to pierwsze wyzwanie - rzadko znajduję taki, który odpowiadałby mi rozmiarem, ilością miejsca na własne zapiski i przede wszystkim ceną. Powyższy kupiłam w Biedronce za ok. 18zł i jestem z niego bardzo zadowolona :) Ma dużo miejsca do pisania, na dole strony znajdziemy skrót miesięcznego kalendarza, a w każdą niedzielę mini-planer na przyszły tydzień. Do tego ma gumkę, więc nie otworzy się nam w torebce, czy plecaku i nie wypadną z niego luźno wrzucone kartki. Jest wielkości zeszytu A5, więc według mnie w sam raz. Zasada jest jedna - zapisujcie informacje od razu, jak tylko usłyszycie. Później ktoś zacznie rozmowę i zwyczajnie zapomnicie :)
2) Zeszyty, notatniki - już jakiś czas temu odkryłam, że najlepiej sprawdzają się u mnie zeszyty na tzw. spirali. Można z nich szybko wyrwać kartkę, bez straty innych, dokleić coś czy dopiąć. Pukka Pad w formacie A4 jest zeszytem dość drogim (swój kupiłam za jakieś 25zł) i lądują w nim notatki zebrane przed sesją. Dzięki dzielącym kolejne grupy kartek foliowym teczkom, zachowacie porządek i macie miejsce na luźne kartki i kserówki. Kupuję też zwykłe, mniejsze zeszyty, które mam ze sobą na co dzień i w których notuję wszelkie potrzebne - i mniej potrzebne - rzeczy. Ten większy zostaje w domu :)
3) Bardzo przydatne są również wszelkiego rodzaju samoprzylepne karteczki, którymi możemy zaznaczyć fragmenty tekstu czy miejsca np. w książce, do których chcemy wrócić.
4) Ostatni punkt może wydać się Wam śmieszny, ale po 3 latach studiów wiem, że piórnik jest potrzebny :) Zdecydowanie lepsze wyjście niż wrzucony luzem długopis, który czasami się gubi, przestaje pisać itd. Tym razem do kilku długopisów dorzuciłam kolorowe cienkopisy, ołówki oraz gumkę i przyjaciela każdego studenta, czyli pendriva. Pomocne są też kolorowe karteczki, jeśli np. wybieracie się do biblioteki oraz zakładka do książki.
Jesteście zorganizowane i przychodzi Wam to łatwo czy może macie z tym problem?
Chętnie poczytam jakie macie patenty na organizację czasu.
pozdrawiam, A
Jestem bardzo niezorganizowana, od kiedy pamiętam mam co roku kalendarze, ale i tak wszystko zapisuję na pierwszej lepszej kartce pod ręką :D
OdpowiedzUsuńmam to samo lub notatki lądują w telefonie.
Usuńsuper lekcja dla takiego jak ja przyszłego studenta ! <3
OdpowiedzUsuńcieszę się! mam nadzieję, że skorzystasz :)
UsuńJestem niezorganizowana, ale jeśli chodziło o notatki szkolne to stawałam się strasznie anankastyczna. Książki zawsze miały pełno przylepnych karteczek z uwagami, a najważniejsze info było zaznaczone kolorowym zakreślaczem.
OdpowiedzUsuńKalendarze też bardzo lubię takie z dużą ilością wolnego miejsca do pisania. Jednak zawsze po kilku miesiącach od kupna przestaję w nich notować na rzecz karteczek, które oczywiście potem gubię. Po jakimś czasie znowu wracam do kalendarza, który albo zapominam ze sobą zabierać i ostatecznie do niego nie zaglądam na czas, albo gdzieś go gubię i znajduje jak już jest koniec roku. Co roku tak jest serio.
ja też często porzucam swoje kalendarze, ale potem tego żałuję - niedoinformowanie na studiach bywa zgubne :)
Usuńja również jestem niezorganizowana mam kalendarz ale mało kiedy używam tak już mam no:P
OdpowiedzUsuńoOo fajny ten kalendarz :D
OdpowiedzUsuńJa to jestem taki dziwny typ, że kupuję co roku kalendarz, a czasem nawet mam dwa, bo dostanę np. na prezent, a korzystam z niego jedynie przez pierwszy miesiąc posiadania, a później gdzieś schowam do szafki i leży sobie... ale na szczęście mam dobrą pamięć i udaje mi się nieźle funkcjonować bez organizatorów ;)
gratuluję dobrej pamięci :) ja niestety muszę notować, albo później świecić oczami :D
Usuńo, ja zdecydowanie muszę sobie kupić kilka zakreślaczy, są bardzo przydatne :-)
OdpowiedzUsuńja chciałam ten kalendarz w ptaszki z biedronki ale już nie było :) a zeszyty na spirali z zakaładkami to moj stały ekwipunek ^^
OdpowiedzUsuńa u mnie ptaszków było pełno :D długo szukałam właśnie takiego, bardziej klasycznego.
UsuńJa też muszę używać kalendarza :P
OdpowiedzUsuńteż mam ten kalendarz z Biedronki, super jest ;) przydatny wpis:)
OdpowiedzUsuńja co roku kupuję kalendarz, notuję w nim w styczniu po czym zostaje zepchnięty kąt i w ogóle mi się nie przydaje:P
OdpowiedzUsuńU mnie praktycznie wszystko w wersji elektronicznej :) nie potrafię wrócić do tradycyjnych kalendarzy. Notes owszem :)
OdpowiedzUsuńOrganizacja to podstawa w każdej dziedzinie mojego życia, nie wyobrażam sobie aby było inaczej :P
ja właśnie takiej organizacji muszę się nauczyć, bo zginę marnie :D
UsuńFajowy ten kalendarz, ale ja wolę dużo mniejsze, żeby je zawsze mieć ze sobą i nie nosić tony kilogramów ;) Zazwyczaj zadowalają mnie te gazetowe :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten kalendarz :) Aż mi się go zachciało, chociaż już nie studiuję :)
OdpowiedzUsuńJa z kalendarzem pogodziłam się dobre kilka lat temu i rzeczywiście jest niezastąpiony :) Tylko, że ja kupuje coroczne (w sensie od stycznia do grudnia) - nie wiesz czy mają je w biedronce na koniec roku? Co do notatek z zajęć to ja piszę swoje w zeszycie A4 na spirali, z którego w domu wyrywam zapisane pełne kartki z konkretnych przedmiotów i wpinam do segregatora. Zaś do punktu numer 4 dopisałabym jeszcze zakreślacze :))
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia czy są też roczne - pierwszy raz je w Biedronce widziałam... ja też wyrywam i wrzucam do teczek, a resztę dopisuje na kartkach :)
UsuńTez jestem niezorganizowana ,ale gdy zaczęłam używać tego zeszytu Pukka Pad (bo tez mam) to jakoś wszystko się poprawia. :D
OdpowiedzUsuńhttp://neverstopdreamingandnevergiveup.blogspot.com/
Świetna organizacja, trzeba sobie radzić. :D
OdpowiedzUsuńJa lubię kolorowe notesiki, kalendarzyki, więc pewnie niedługo też sobie podobny zafunduję. :P
Ja wciąż walczę ze swoim brakiem zorganizowania :)
OdpowiedzUsuńwalcz! wspieram cię mentalnie i siebie też :D
Usuńja jestem bardzo niezorganizowana, mam zawsze bałagan, nie umiem planować i robię wszystko na ostatnią chwilę :D
OdpowiedzUsuńraz na jakiś czas mam mocne postanowienie poprawy, a potem i tak wracam do mojego bajzlu w pokoju, w torebce i w głowie ;)
o jakie zakupy udane i babeczkowy zeszyt :D
OdpowiedzUsuńjaa? staram się organizować wszystko idealnie - kupuję kalendarzyki, notesy i co? wszystko albo gubię, albo prowadzę przez chwilę i rzucam w kąt ;p
OdpowiedzUsuńwszystko co miałabym zapisać, mam w głowie ;)
raczej łatwo:D choć są dni kiedy jest tragedia:D
OdpowiedzUsuńOj, będę musiała zajrzeć do biedronki!
OdpowiedzUsuńLubię myśleć, że jestem bardzo zorganizowana, ale tak naprawdę jestem strasznie roztrzepana i marnuję dużo czasu na głupoty ;)
OdpowiedzUsuńja niestety też marnuję sporo czasu, dlatego mam zamiar się zorganizować żeby był czas i na głupoty, i na rzeczy ważne :)
UsuńTe akcesoria Biedronkowe są świetne! Ja też kupiłam kalendarz, ale wybrałam wersję czarną w zielone kropy :) Ponieważ ten jest dość ciężki, to trzymam go w domu, a mniejszy - jak co roku z Twojego Stylu - noszę w torebce :)
OdpowiedzUsuńNo i wszelkie naklejki do oznaczania stron również są u mnie mile widziane :)
u mnie z organizacją ciężko, patrzę na mój kalendarz z kotem Simona, jeden mam na ścianie i tego jeszcze używam, ale drugi "notesowy" leży i się kurzy :P a miałam taaaakie plany, codziennie coś zapisywać, żeby o niczym nie zapominać ... ;] ale planuję na przyszły rok sobie kupić taki mniejszy kalendarz, idealny do torebki i może jak będę go miała zawsze przy sobie to coś z tego wyjdzie :D
OdpowiedzUsuńja też jak nie mam kalendarza przy sobie, to już bardziej niż pewne, że zapomnę dopisać :D
UsuńU mnie też cięzko z organizacja i też mam swój kalendarzyk :P A co do zeszytu miałam bardzo podobny , kupiłam w tamtym roku w biedronce za około 20 zł ,a potem w empiku widziełam TEN SAM za 40 :O
OdpowiedzUsuńw empiku zawsze mi się coś podobało, ale w tym roku środek jest taki sam, tylko pstrokate okładki zrobili... a mi się właśnie ten środek nie podobał :D no i cena - 40zł to sporo.
Usuńczasami zaluje,ze juz sie nie ucze ;) teraz tego typu rzeczy sa mi zbedne,ale uwielbiam je ogladac :)
OdpowiedzUsuńJak nie potrafię się zorganizować, na szybko piszę plan dnia w notatniku na kompie :) ale kolorowe krateczki od zawsze mi się podobały :D
OdpowiedzUsuńJa jednak wole papier od elektronicznych zapisków :) jak skreśle rzeczy zrobione, od razu mi lepiej :)
UsuńOo widzę kilka nowości z Biedronki :) Miałam kupić ten właśnie kalendarz ale w końcu zrezygnowałam, bo mam swój 'hand made', że tak go nazwę, a ten wydawał mi się trochę za ciężki do torebki, ale i tak wygląda super ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dodaję do obserwowanych, Optymistyczna :)
jest trochę ciężki, to fakt :) ale ja mam zawsze wielką torebkę, więc nie jest to problem.
UsuńUwielbiam takie posty! W tym roku zdecydowałam się na kalendarz Beaty Pawlikowskiej z pozytywnymi myślami. :)
OdpowiedzUsuń