Czasami zaglądam do swojego kosmetycznego pudła pełnego zapasów i własnym oczom nie wierzę... Kupiłam, odłożyłam i wypadałoby w końcu zużyć coś, co trafiło do mnie chyba w chwili "zakupowego zaćmienia umysłu". I tak mniej więcej było z maskami Beauty Formulas: relaksująco-odżywczą maską na stopy i odżywczo-kojącą maską na dłonie. Eh... Nie przepadam za długimi zabiegami upiększającymi, a tutaj 30 minut siedzenia ze skarpetą i rękawiczką wątpliwego uroku?! Jeśli jesteście ciekawe efektów, zapraszam na recenzję :)
To dobry czas aby poświęcić naszym stopom trochę uwagi. Dlatego po wieczornej kąpieli grzecznie przygotowałam sobie grube skarpetki i maskę Beauty Formulas, aby oddać się relaksowi. W opakowaniu znalazłam dwie dość sztywne, materiałowe skarpety. Delikatnie rozerwałam, powąchałam zawartość i do dzieła! Pierwsze wrażenia? Mało przyjemne :) Włożyłam stopę w zimną, maślaną maź, która od razu obkleiła mi skórę. Pachniała przyjemnie miętą i jabłkiem, ale co z tego? Należę do "zimnostopych" i takie dodatkowe atrakcje chłodzące w środku zimy są średnio przyjemne. Dlatego jeśli macie okazję - przed użyciem połóżcie maskę na kaloryferze. Ja starałam myślami udać się gdzieś na rozgrzaną słońcem plażę i założyłam puchate skarpety. Niestety, stopy przez kolejnych 30 minut odmówiły zmiany temperatury na dodatnią... Ale przejdźmy w tym czasie do rąk.
Powyżej zdjęcie skarpetki i rękawicy już po użyciu. Wykonane są z dość sztywnego materiału, którego warstwy rozdziela folia (ma pewnie ona na celu utrzymanie składników maski w jednym miejscu). Wolny brzeg był zamknięty, dzięki czemu składniki były jedynie w środku maski i nic nie przeciekało na zewnątrz, ani nie brudziło otoczenia :)
Kiedy skarpetki były już na nogach, zabrałam się za dłonie. Rękawiczki okazały się dość spore, ale dobrze się trzymały - jeśli nie chcecie siedzieć bezczynnie, polecam pożyczyć zimowe rękawiczki od taty lub chłopaka i założyć je na maskę. Ja włączyłam sobie film i starałam się nie myśleć o tym, że jestem unieruchomiona i nawet odgarnianie włosów stanowi problem :) Maska pachniała bardzo delikatnie. Wyczuwalne było masło shea i brzoskwinia, dłonie w tej mieszance dużo szybciej się rozgrzały z tego względu, że ciągle nimi ruszałam. Mniej więcej w połowie czasu miałam już ochotę zdjąć wszystko i odpisać na 3 kolejne wiadomości sms, które do mnie przyszły (tak... ułatwiający życie dotykowy smartfon), ale cierpliwie dotrwałam do pół godziny.
skład dla ciekawskich:
Efekty? Bardzo pozytywne :) Bezpośrednio po zdjęciu maski na skórze zostało sporo kosmetyku, który bez problemu rozsmarowałam i uległ on szybkiemu wchłonięciu - stopy i dłonie były jak po użyciu bogatego kremu. Skóra była miękka, gładka, nawilżona; zniknęło nieprzyjemne uczucie szorstkich stóp. Pomyślałam, że warto było zainwestować 7zł w każdą z masek, posiedzieć bez ruchu i ze skostniałymi stopami 30 minut dla takiego efektu :) Szczęśliwa i pielęgnacyjnie dopieszczona poszłam spać. Po porannym prysznicu stopy nadal miały się dobrze, ale dłonie po umyciu naczyń i kilku czynnościach codziennych wróciły do dawnej postaci... W ruch poszedł krem, czyli rutyna wróciła do łask.
Wybaczcie, że nie będę roztrząsać cudownych ekstraktów zawartych w maskach, bo zupełnie się na tym nie znam. Gołym okiem widać, że na pierwszych miejscach znajdziemy wodę i glicerynę, przy czym masło shea jest daleko. Fajna sprawa od czasu do czasu - szczególnie relaksująco-odżywcza maska do stóp. Myślę, że efekt chłodzenia latem znalazłby szerszą rzeszę fanek i świetnie wpłynąłby na zmęczone stopy :) Zakupu mimo wszystko raczej nie powtórzę, bo wolę postawić na regularną pielęgnację i bawełniane skarpetki/rękawiczki z kremem czy naturalnym masłem shea.
Jaki macie podejście do podobnych pielęgnacyjnych gadżetów? Miałyście maski Beauty Formulas?
pozdrawiam, A
tak miałam i na moim blogu dziś dodałam o nich recenzję
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa Twojej opinii :)
UsuńTakie rękawiczki/skarpetki moim zdaniem cenowo są nieopłacalne ;) Na dłuższą metę lepiej zainwestować w świetne kremy :)
OdpowiedzUsuńteż tak myślę i zostanę przy kremach :)
UsuńNie używałam tych masek, pewnie dużo by nie pomogły, ale i tak z chęcią bym wypróbowała tą do stóp. :)
OdpowiedzUsuńta do stóp będzie świetna latem - teraz efekt chłodzenia jest okropny :P
UsuńTa maska do stóp wydaje się bardzo fajnym rozwiązaniem. Muszę się za nią rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńwidziałam je tylko w Super Pharm, ale pewnie w sieci są również dostępne :)
UsuńMasło shea i brzoskwinia brzmi wspaniale :)
OdpowiedzUsuńszkoda tylko, że nie jest na początku składu...
UsuńZ Beauty Formulas miałam trzy maski do twarzy - wszystkie były świetne. Będę musiała poszukać tej maski do stóp :)
OdpowiedzUsuńmasek do twarzy jeszcze nie miałam, ale ostatnio sięgam jedynie po glinki :) może kiedyś się o nie pokuszę :)
UsuńJakie fajne a tych w UK jeszcze nie widziałam muszę sie porozgladac w takim razie ;)
OdpowiedzUsuńowocnych łowów :)
Usuńta na dłonie jest fajna:D
OdpowiedzUsuńu mnie jakoś na dłuższy czas nie podziałała, ale efekt bezpośrednio "po" był bajeczny!
UsuńCiekawy zestawik ja jednak tak jak napisałaś wolę postawić na regularną pielęgnację :)
OdpowiedzUsuńto najlepsze wyjście :)
Usuńna dłonie mi się również bardzo podoba ciekawe te maseczki
OdpowiedzUsuńchyba właśnie z ciekawości trafiły do mnie :)
UsuńJa jednak wole regularnie dbać o dłonie i stopy :)
OdpowiedzUsuńsystematyczność to zawsze najlepsze rozwiązanie ;)
UsuńA ja właśnie szukam i szukam czegoś dobrego na stopy ! męczę się z kremami, peelingami która za nic nie chcą mi pomóc ! mam nadzieje, że znajdę gdzieś u siebie tą maskę do stóp ! :)
OdpowiedzUsuńmi najlepiej pomaga w takich "ciężkich, stopowych czasach" regularne tarkowanie, peeling i masło shea lub coś równie konkretnego do nawilżania :)
Usuńchętnie bym spróbowała jak się u mnie sprawdzą ;)
OdpowiedzUsuńod dawna mam ochotę na takie skarpetki ;) ale rękawiczki też bym spróbowała :D
fajna sprawa dla wypróbowania, ale na dłuższą metę to dość droga inwestycja ;)
UsuńNie widziałam ich nigdy u siebie, aczkolwiek tą do stóp bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńu mnie sprawdziła się dobrze, ale czytałam różne opinie na jej temat :) wszystko zależy od stanu stóp no i oczekiwań.
UsuńDla mnie to zbędne gadżety ;) ale za to peelingujące skarpety to inna sprawa :)
OdpowiedzUsuńna takie też mam ochotę! ale bliżej sezonu sandałowego ;)
Usuńtakie chyba to gadżety, bo taniej i pewnie szybciej i lepiej zadziała krem / maska + rękawice bawełniane / skarpety :)
OdpowiedzUsuńno, ale zawsze fajnie coś nowego spróbować :D
pewnie, ze fajnie :) ja wracam do regularnej pielęgnacji :)
UsuńW ramach ciekawostki można czasem kupić coś podobnego :) Ale też wolę raczej smarować dłonie i stopy grubą warstwą kremu na noc :)
OdpowiedzUsuńregularna pielęgnacja z pewnością daje dużo lepsze efekty :)
UsuńJa lubię takie gadżety, nawet bardzo.
OdpowiedzUsuńAktualnie mam maskę do stóp z Avonu, która jest dziwna.
Nie zastyga (obietnica producenta) i spływa ...
Nietrafiony zakup, niestety.
Lubię za to takie saszetkowe duety z Perfecty: peeling+maska.
nie przepadam za produktami do stóp Avon, dużo bardziej podobała mi się maska do stóp z Oriflame :)
UsuńLubię takie gadżety, tylko mój portfel nie :D
OdpowiedzUsuńhahaha, na dłuższą metę faktycznie jest nieopłacalne :) ale od czasu do czasu można się tak zrelaksować.
UsuńTakie nowinki gadżetowe zawsze mile widziane u mnie :D z chęcią bym je wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńja teraz czekam na sezon sandałowy i skarpetki złuszczające! :D
Usuń