Dziś będzie kilka słów o domowym, ziołowym szamponie do codziennej pielęgnacji włosów każdego rodzaju receptury Babuszki Agafii. Pewnie wiele z Was słyszało już o kosmetykach rosyjskich, które szturmem wdarły się do świata wlosomaniaczek (i nie tylko) i duża część ma już wyrobione o nich zdanie. Ja byłam szczęśliwą posiadaczką szamponu i odżywki do włosów, które zaliczyć mogę do większych odkryć włosowych :) Ale skupmy się na dzisiejszym szamponie.
zdjęcie można powiększyć kliknięciem
Opakowanie: plastikowa butelka w ciemnozielonym kolorze z zatrzaskiwanym korkiem. Zwyczajna, bez zbędnych bajerów. Nie widać stanu zużycia, ale mi to nie przeszkadza. Minusem jest papierowa etykieta w języku polskim, która po kilku dniach pod prysznicem się odkleiła i została nam tylko przepiękna cyrylica, z której niewiele rozumiem...
Konsystencja: szampon miał idealną dla mnie konsystencję - nie był kisielowaty, ale też nie uciekał między palcami. Dobrze rozprowadzał się na porządnie namoczonych włosach. Miał lekko żółtawy, perłowy kolor.
Wydajność: dobra, chociaż nie wiem na ile szampon dokładnie mi wystarczył - używałam go z przerwami. Jeśli jesteście miłośniczkami wielkiej piany na głowie, może wam się nie spodobać (ja myje nim włosy dwa razy, po pierwsze żeby dobrze zmyć olej, a po drugie lepiej się wtedy pieni), ale taki urok naturalnych szamponów bez chemii.
Zapach: ziołowy, odświeżający - mogę powiedzieć, że lekko lodowy :) Mi bardzo pasuje, to jeden z lepiej pachnących naturalnych szamponów.
Działanie: i tutaj mogłabym epopeję napisać! Ale napiszę to, co najważniejsze:
- szampon świetnie mył włosy, oczyszczał je nawet z ciężkiego oleju
- nie podrażniał skóry głowy, nie przesuszał jej i włosy po nim się nie przetłuszczały
- plątał włosy jak każdy szampon naturalny, ale nie było to tak koszmarne jak w przypadku szamponów dla dzieci
- włosy po umyciu były świeże, lekkie i sypkie, w towarzystwie odżywki działał cuda!
Cena: 13,90zł za 350ml (+przesyłka)
skład dla ciekawskich:
Ja mogę ten szampon jedynie polecać. Czy to szampon idealny? Na ten moment tak, mimo że bez odżywki używałam go rzadko (wiadomo, jak jest bez silikonów przy rozczesywaniu). Z maską wzmacniającą rosyjska bania tworzył bardzo zgrany duet - napiszę o niej za jakiś czas.
Używałyście tego szamponu? A może macie innych ulubieńców zza wschodniej granicy?
pozdrawiam, A
***
Ja serdecznie się z Wami żegnam na kilka dni - Kraków wzywa! Ale wpadajcie regularnie,
M. na pewno zadba o jakąś przyjemną lekturę na blogu :)
Fajny :D wypróbowałabym :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie rosyjskie produkty są teraz na topie. Ja skuszona oczywiście nie mogłam przejść obojętnie i skusiłam się na neutralny szampon z naturia siberica. Czeka na swoja kolej choć ręce już mnie świerzbią, żeby go użyć. Projekt denko jednak trwa i to powstrzymuje mnie przed otwarciem go.
OdpowiedzUsuńA to mnie zaciekawiłyście. Sama uskuteczniam coś w rodzaju CG (zero silikonów i pq), do mycia jednak używam szamponu, nie odżywki. Kończy mi się szampon Fitomedu, którego używam od kilku miesięcy, może czas na zmianę. Czekam na post z baniową odżywką - właśnie sobie wyguglowałam, urocze opakowanie;)
OdpowiedzUsuńkurcze a miałam już żadnych szamponów nie kupować;D
OdpowiedzUsuńniestety nie miałam, ale bardzo mnie zachęciłaś by kupić :D
OdpowiedzUsuńmój mąż robił w pracy foldery reklamowe dla jakiś rosyjskich kosmetyków, może nawet do tych, bardzo kuszące :)
OdpowiedzUsuńja używam teraz szamponu Natira Siberica - do włosów farbowanych ochrona i blask i jest świetny :) Nad zakupem tego zastanawiał się ostatnio na wszechobecnych promocjach majowych, ale mój wybór padł na Baikal Herbals do włosów farbowanych :)
OdpowiedzUsuńPoluję na odżywkę z propolisem z Receptur. Dobrze wiedzieć, że szampony też się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuń