Bez zbędnych wstępów - zapraszam na post o nowościach kosmetycznych (i nie tylko) z początku lutego. Teraz już tylko suchy chleb i woda do końca miesiąca... 


Od dawna miałam ochotę na wypróbowanie mineralnych podkładów Lily Lolo, ale nie miałam pojęcia jaki kolor wybrać. Dlatego z niecierpliwością czekałam na dostępność zestawów startowych przypisanych cerze jasnej (dostępne są jeszcze do cery średnio-jasnej i średniej). Kiedy tylko dostałam maila ze sklepu http://www.costasy.pl, od razu kliknęłam. W skład zestawu wchodzą trzy odcienie podkładów o pojemności 0,75g: blondie, barely buff i china doll (pełnowymiarowe opakowanie ma 10g produktu i kosztuje 72,90zł). Dodatkowo w zestawie znajduje się wersja mini pudru mineralnego Flawless Silk oraz mięciutki pędzel Baby Buki. Za pudełko zapłaciłam 88,50zł (z przesyłką kurierską wyszło 105zł). Jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi się na mojej skórze i jak tylko doleczę usta - zabieram się za testy! :) Dodatkowo do zakupów mogłam wybrać dwie próbki, postawiłam na mineralny róż do policzków. Zupełnie nie wiedziałam co wybrać, więc do wirtualnego koszyka wrzuciłam odcień ooh la la oraz candy girl (pełnowymiarowe opakowanie różu 42,90zł za 3g). Całość przyszła wyjątkowo szybko, bardzo ładnie zapakowana - takie zakupy to sama przyjemność.


Później przyszedł czas na niewielkie uzupełnienie braków i kilka zachcianek promocyjnych z Rossmanna, Super Pharm i apteki Dbam o zdrowie. Już nawet nie próbuję tego inaczej tłumaczyć, do winy przyznaję się jak zawsze. Muszę sobie to odbić w denku lutowym! :D


Jak już pewnie zauważyłyście, uwielbiam żele pod prysznic i zużywam je ekspresowo :) Od dłuższego czasu miałam ochotę na żele Dove z serii go fresh i z pomocą przyszła mi promocja w Rossmannie, w której za butlę 500ml zapłaciłam 8,49zł. Nie mogłam zdecydować się na zapach, więc wzięłam dwa: granat i werbena cytrynowa oraz śliwka i kwiat wiśni. Zapachy są obłędne! Obecna pogoda nieźle daje popalić nie tylko moim ustom, do których próbowałam już chyba wszystkiego (Carmex Lime twist, ok. 8,50zł), ale i stopom. Dlatego też wyciągnęłam cięższe działo w postaci kremu regenerującego na popękane pięty Sholl (13,49zł). Przechodząc między półkami z kolorówką wyłapałam również promocję na tusz do rzęs Bourjois Volume Glamour (24zł). Jeszcze go nie miałam, ale szczoteczka wygląda zachęcająco ;) Kolejne zakupy to apteka DOZ. O piance głęboko oczyszczającej Pharmaceris pisałam już przy okazji denkowego topu i tak jak mówiłam, sięgnęłam po większe opakowanie (22,89zł/150ml). Mam ostatnio spore problemy z osłabieniem włosów, więc pokładam duże nadzieje w szamponie Pharmaceris H (włosy z tendencją do wypadania, normalne i przetłuszczające się - 21,95zł/250ml). W SuperPharm wrzuciłam do koszyka lakier Essie w kolorze after school boy blazer (25zł z kartą LS), który pokazywałam tutaj oraz pomadkę ochronną Himalaya za ok. 10zł. 


Próbuję ciągle znaleźć swój idealny smak herbaty i tak trafiły do mnie czerwona pomarańcza z lapacho oraz malina z lipą. Pierwszą jestem zachwycona, mam ochotę na więcej herbat Big-Active, ale malina z lipą jest bardzo średnia... Obie kosztowały ok. 6zł i znajdziecie je m.in. w drogerii Rossmann. Jakie smaki herbat B-A możecie polecić? Jest ich naprawdę dużo i chętnie przeczytam Wasze propozycje :) 
Do herbaty najlepsza jest moim zdaniem dobra książka. Część z poniższego stosiku wpadła do koszyka jeszcze w końcówce stycznia, część w lutym. "Mistrza i Małgorzatę" uwielbiam i musiałam mieć swój egzemplarz, reszta to nowoście. Czekam na pomyślne zakończenie sesji, po której będę mogła się zabrać za czytanie. Przydałoby się przewietrzyć półki i oddać do biblioteki to, co nie przypadło mi do gustu... Ale to też musi zaczekać na oddanie indeksu pełnego samych... ekhm... piąteczek :D


Jak tam Wasze lutowe łowy? Macie czas na bieganie po sklepach, czy siedzicie z nosem w książkach? 

pozdrawiam, A


Obsługiwane przez usługę Blogger.