Jakoś nie mogłam się zebrać do recenzji tego szamponu, a powód jest bardzo prosty - trudno ocenić kosmetyk, który raz robi z moich włosów siano i przesusza skórę głowy, a przy kolejnym użyciu mam ochotę zrobić duży jego zapas... Bo taki właśnie jest marokański szampon oczyszczający Planeta Organica.

Moja słabość do rosyjskich kosmetyków włosowych (w przeciwieństwie do języka), rozwija się już jakiś czas. Te smukłe, przyjemne dla oka butle kusiły mnie już od dawna i tak trafiłam na szampon wydawałoby się idealny. Jak mówi producent, szampon na bazie marokańskiej glinki ghassoul aktywizuje pracę gruczołów łojowych, zaopatrując włosy we wszystkie niezbędne substancje. Brzmi świetnie, biorąc pod uwagę wrażliwość mojej skóry na wszelkie obciążenia i wysuszenia. Dodatkowo olej roślinnej Ambry nadaje włosom miękkość, nasyca skórę głowy przeciwutleniaczami i substancjami posiadającymi właściwości ochronne. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedno ALE :)


Jak już mówiłam, szampon zamknięty jest w 280ml butelce z pompką, za co należą się ukłony. Wygodnie dozuje, nie zacina się i jest idealnym rozwiązaniem, jeśli nie chcemy się bawić pod prysznicem z nieporęcznym otwarciem. Szampon ma standardową konsystencję - płynną, ale nie ucieka między palcami. Kolor perłowo-beżowy i mocno charakterystyczny zapach - mi kojarzy się z CK Obsession :) Jeśli lubicie takie mocne, kadzidłowe aromaty na pewno Wam się spodoba, ale ostrzegam - jego intensywność może zniechęcić wrażliwsze nosy. 

Szampon jest dość wydajny i całkiem nieźle się pieni na mocno zmoczonych włosach. Jeśli zmywam oleje, standardowo myję włosy dwukrotnie. 

Szampon marokański dobrze zmywa zarówno kosmetyki pozostałe na włosach, jak i oleje. Cudownie odświeża skórę głowy i pozostawia delikatne uczucie chłodzenia. W kwestii działania na skalp jak już mówiłam, jest mocno nierówny... Zmywając olej zostawia skórę w stanie idealnym, ale jeśli używam go regularnie bez oleju - trochę ją przesusza. Włosy myję co 2-3 dni i być może skóra nie potrzebuje tak solidnego oczyszczenia. Stosując go jedynie do zmywania oleju jest idealny (czyli co drugie mycie). Jeśli chodzi o działanie na włosy, to zachowuje się podobnie. Jeśli nie ma na nich oleju "resetuje" ich gładkość i potrzeba naprawdę solidnej odżywki, żeby wróciły na właściwą ścieżkę. Po zmyciu oleju również potrzebują wspomagacza, ale nie są już tak sztywne i lepiej się zachowują przy suszeniu. 

No właśnie - chciałam Wam powiedzieć, że od pewnego czasu suszę włosy, bo przy myciu ich rano nie mam innej opcji. Suszę je ciepłym powietrzem, bo nigdy nie używałam suszarki i w domu znalazłam jedynie model PRLowski :) Jeśli zabezpieczam włosy kuracją Marion z olejkiem arganowym jest ok, ale bez niej - katastrofa. Muszę chyba zainwestować w model z chłodnym nawiewem, albo wrócić do wieczornego mycia. 

konsystencja wygląda całkiem przyjemnie - szkoda, że nie możecie poczuć tego zapachu :)

Także podsumowując. Oczyszczanie na plus, jedynie przy olejowaniu - jest moim zdaniem dużo lepszy od wszelkich delikatnych szamponów, typu Babydream. Jeśli bierzemy pod uwagę regularne używanie, mimo mojej przetłuszczającej się skóry głowy, działa zbyt mocno przede wszystkim na włosy. Jak na swoją pojemność i cenę jest to opłacalny zakup (17,55zł/280ml). 

skład dla ciekawskich

Czym oczyszczacie włosy i czego używacie do zmywania oleju? 
Chętnie sprawdzę Wasze typy, więc czekam na komentarze :)

pozdrawiam, A


25 Comments

  1. Ja kupiłam niedawno balsam toskański i niestety przesusza moje włosy :/ Tego szamponu nie miałam, ale niestety zraziłam się trochę do tej serii. Raczej go nie kupię. Za to szampon PO z oliwą z oliwek w jadowicie zielonej butli jest świetny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam jeszcze tybetański balsam do włosów i jestem ciekawa jak się sprawdzi :) pewnie sięgnę jeszcze po produkty tej firmy, bo wydają się być naprawdę ciekawe,

      Usuń
  2. ja wczoraj miałam swoje pierwsze olejowanie :)
    Postanowiłam zmyć go z włosów szamponem, który kiedyś używałam, ale się nie sprawdził - marki Garnier :)
    I dał radę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie Garniej sprawdza się jedynie w serii Ultra Doux - reszta źle działa na moje włosy. chociaż zmywanie też jest zależne od oleju - czasami trzeba się porządnie namęczyć, jeśli twoje włosy mają skłonność do obciążania :)

      Usuń
  3. Z kosmetykami rosyjskimi nie miałam jeszcze przyjemności.
    Póki co jednak mam spory zapas kosmetyków włosowych, więc jeszcze długo się na nic nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też mam zapas, ale ciągle mnie coś kusi :) na szczęście na razie trzymam się dzielnie i nie kupuje.

      Usuń
  4. ja lubię zwykłe szampony:) choć ostatnio używam z Loreala z keratyną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też bym z przyjemnością takich używała, niestety zarówno włosy jak i skóra głowy wytoczyły im wojną :)

      Usuń
  5. nie miałam go, ale skoro dobrze oczyszcza to muszę się mu bliżej przyjrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. używany z mniejszą częstotliwością nie robi krzywdy i oczyszcza świetnie.

      Usuń
  6. Jeśli wysusza, to nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja mimo tego że mam suszarkę z zimnym nawiewem to wieki bym nim suszyła włosy więc też musze ciepłym :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja chyba zacznę myć mimo wszystko włosy wieczorem... nie chcę ich dobić już zupełnie.

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. można nawet powiedzieć, że włosowa ruletka... bo nigdy nie wiadomo, czy po użyciu nie spotka nas bad hair day.

      Usuń
  9. Takie same są moje przemyślenia co do szamponu na kwiatowym propolisie od babuszki: do zmywania czegoś cięższego idealny, ale do częstego mycia nawet przy metodzie OMO zbyt wysuszający. Potem zobaczyłam u Henrietty wpis o rozcieńczaniu szamponów i to był strzał w dziesiątkę. Mój love-hate relationship ustabilizował się na love, kiedy przelałam go do butelki pianotwórczej w proporcji 2:5 z wodą (60 ml szamponu i 150 ml wody). Może i w tym przypadku tak będzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie próbowałam jeszcze rozcieńczania, ale chyba oczekuję od szamponu czegoś więcej, niż szukania na niego sposobu :) butelka już się kończy, więc będę używać przy olejowaniu. ale dzieki za radę, na przyszłość się przyda ;)

      Usuń
  10. Szkoda, że oczyszcza aż tak dobrze. Myję włosy codziennie, więc przy takiej częstotliwości błyskawicznie wysuszył by mi skalp, jak i włosy. Kosmetyki rosyjskie też bardzo mi pasują i chętnie sięgam po nowe produkty, a nad językiem rosyjskim męczyłam się dwa lata i niestety nic z tego nie wyszło :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też męczyłam się dwa lata i jedno co mi w głowie zostało to cyrylica i przedstawienie się :) ale na szczęście rosyjskie kosmetyki nie wymagają zdolności językowych. przy codziennym użyciu ten szampon z pewnością zrobi więcej krzywdy niż pożytku...

      Usuń
  11. miałam aleppo i bardzo polubiłam :)
    marokański szampon i balsam spróbuję jako kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zastanawiałam się nad aleppo, ale w końcu wzięłam ten. na pewno jeszcze skłonię się ku niemu przy okazji następnych zakupów :)

      Usuń
  12. Zapach zdecydowanie nie dla mnie. A w ogóle to dziwne, że szampon ma aktywizować gruczoły łojowe, czyli w sumie powinien zwiększać przetłuszczanie włosów, a on wysusza :/
    Ja włosów nie olejuję, więc nie mogę nic polecić ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że on powinien regulować pracę gruczołów łojowych, a robi to zdecydowanie zbyt brutalnie :)

      Usuń
  13. no i kusisz...chcę go :D chociaż też mam zapas kosmetyków włosowych :))

    OdpowiedzUsuń

chętnie odpowiem na Twoje pytanie :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.