Do tej recenzji zbierałam się wyjątkowo długo. Być może dlatego, że w kwestii kremów bardzo ciężko mojej skórze dogodzić :) I tak było również z kremem nawilżająco-regulującym zapobiegającym niedoskonałościom skóry marki Phenome, który miałam okazję testować w ramach HexxBoxa klik!Kremu używałam przez okres 2 miesięcy i po tym czasie moja skóra potrzebowała odmiany. Mam skórę tłustą, w zależności od pory roku względnie mieszaną, ze skłonnością do przesuszonych policzków. Zaskórniki, rozszerzone pory i wszelkiego rodzaju niespodzianki się pojawiają, moja skóra ma skłonności do zapychania. Jak widzicie kosmetyk Phenome nie miał łatwego zadania. 


Krem pojawił się u mnie w estetycznym, kartonowym opakowaniu. W środku znalazłam 50ml słoiczek z ciemnego szkła w podobnej stylistyce, który pod nakrętką miał jeszcze dodatkowe zabezpieczenie w postaci plastikowej nakładki. Na papierowym opakowaniu znalazły się wszystkie niezbędne informacje, które w języku polskim znajdziecie również na stronie producenta klik! 

Nawilżający krem-żel o lekkiej, nietłustej konsystencji, przeznaczony do kompleksowej pielęgnacji skóry tłustej i mieszanej z nasilonymi niedoskonałościami. Dzięki łagodnym, specjalnie wyselekcjonowanym, naturalnym wyciągom roślinnym krem skutecznie redukuje zmiany zapalne skóry, objawiające się w postaci krostek i grudek. Składniki złuszczające zawarte w kremie eliminują martwe komórki naskórka odpowiedzialne za zatykanie porów oraz powstawanie zaskórników. Preparat doskonale nawilża, jednocześnie matując cerę i poprawiając jej koloryt. Jest delikatny, odpowiedni nawet dla skóry skłonnej do podrażnień. Długotrwale stosowany, przywraca skórze równowagę i nadaje jej zdrowy wygląd. 



Głównym zadaniem kremu jest optymalne nawilżenie, wygładzenie i zmatowienie skóry, dzięki czemu skóra odzyskuje naturalną równowagę i zdrowy wygląd. Brzmi bardzo obiecująco, chociaż niestety nie mogę się z tymi zapewnieniami do końca zgodzić. Mają w tym pomóc następujące składniki:

wody roślinne: z zielonej herbaty, cytrynowa - dostarczają skórze niezbędnych witamin i minerałów
olejek szałwiowy - działa antyseptycznie, odkażająco, przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie
sok aloesowy - nawilża i chroni skórę
ekstrakty: z papai, ananasa - wykazują właściwości nawilżające i kondycjonujące, działają antyseptycznie, pobudzają do regeneracji
ekstrakt z wierzbownicy - działa przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie, zmniejsza wydzielanie łoju
ekstrakt z cedru - działa bakteriobójczo i oczyszczająco
wyciąg z mięty pieprzowej - działa łagodząco, odświeżająco, antyseptycznie
ekstrakt z owoców maliny moroszka - wykazuje działanie przeciwzapalne, ściągające, przeciwutleniające
wyciąg z nagietka - działa nawilżająco, odbudowująco, gojąco i przeciwzapalnie
ekstrakty: z grejpfruta i skórki cytryny - pobudzają, odświeżają i tonizują

Kosmetyk ma lekką, żelową konsystencję, która szybko się wchłania i pozostawia skórę gładką i matową. Ale nie jest to taki trupi mat, tylko zdrowo wyglądająca cera. Chociaż jest to krem przeznaczony do stosowania rano i wieczorem, dla mojej skóry było tego za wiele - skupiłam się na porannej pielęgnacji, a wieczorem przecierałam jedynie twarz wodą różaną, dla uspokojenia cery po demakijażu i oczyszczaniu żelem. Od czasu do czasu, kiedy czułam potrzebę wieczornego nawilżenia, sięgałam po krem. W innym wypadku rano moja skóra była tłusta, ale plus jest taki, że nie wyskakiwały na niej żadne krostki :) No i kolejny plus - na początku używania nie pojawił się żaden wysyp, czy chwilowy, gorszy stan cery. Cała "reakcja" na nową pielęgnacje przebiegała bardzo spokojnie. Zapach jest dość neutralny - ziołowy, można w nim wyczuć nutkę zielonej herbaty.


Najważniejsze jest jednak działanie kremu, które oceniam połowicznie. Z jednej strony krem świetnie uspokoił moją skórę i regularnie używany pozytywnie wpłynął na stany zapalne, w postaci krostek, czy grudek. Od czasu do czasu coś tam wyskoczyło, ale nie był to wysyp czy reakcja na zapychający kosmetyk. Skóra wyglądała naprawdę dobrze :) W kwestii matowienia już tak wesoło nie było, chociaż początkowo efekt był idealny. Niestety, trwał tylko 1,5 tygodnia, po czym powrócił tryb "tłuściocha". Na wielki plus można temu kosmetykowi policzyć właściwości złuszczające. W kwestii nawilżenia również nie mam zastrzeżeń - gdyby krem lepiej matowił moją skórę, byłabym w stanie przyznać wysoką ocenę. Składu nie jestem  w stanie analizować, więc musicie mi to wybaczyć ;)


Krem możecie kupić na stronie producenta lub w sklepach firmowych za 129zł/50ml. Czy jest to cena adekwatna do działania? Tak, jeśli nie zależy Wam bardzo na zmatowieniu skóry, tylko na walce z niedoskonałościami. Krem ma ogromną zaletę - jest bardzo wydajny! Ja polecam go połowicznie, bo tak też u mnie się sprawdził :)
Dziękuję Hexxanie za możliwość przetestowania kremu i serdecznie zapraszam Was na jej bloga! Znajdziecie tam mnóstwo inspiracji i ciekawych recenzji :) http://www.1001pasji.com/


Przepraszam za tak długą przerwę w nadawaniu. Ostatnio jakoś ciężko mi znaleźć chwilę na spokojne włączenie komputera :) Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. 

pozdrawiam, A



Ostatni z tegorocznej, letniej kostki lakierów Essie :) Ostatni i chyba najmniej przeze mnie lubiany, chociaż z pewnością wpada w oko. Typowy koral, o bardzo ładnie wyważonej proporcji różu, pomarańczu i czerwieni. Na zdjęciu jest dużo ostrzejszy niż w rzeczywistości - ma w sobie taką nutkę kremowości. Nakłada się już nieco gorzej niż poprzednicy, momentami mogą tworzyć się lekkie prześwity. Mnie to mocno zniechęca do koralowych lakierów. Ładnie błyszczy i podobnie do dwóch poprzednich kolorów tej kolekcji ma w sobie srebrne drobinki. Do krycia potrzebne są dwie warstwy, czasami przydaje się trzecia. Do wysychania nie mogę się przyczepić, trwałość również niezła.


Koral na paznokciach miał swoje długie pięć minut w zeszłorocznym sezonie wakacyjnym. 
Jest dla Was uniwersalnym kolorem na co dzień?

pozdrawiam, A



Mój ulubieniec letniej kolekcji Essie - naughty nautical, czyli soczysta i połyskująca morska zieleń :) Ma w sobie bardzo delikatne, srebrne drobinki, które dodają bez wątpienia uroku zarówno w słońcu, jak i w cieniu. Ładnie błyszczy, bezproblemowo się nakłada i z pewnością latem wyląduje na stopach - będzie się świetnie komponował z sandałkami :) Szukam, szukam... i chyba nie mogę o nim złego słowa powiedzieć. To z pewnością ciekawy, oryginalny i mega letni kolor.


Czy ten przedstawiciel letniej rodzinki Essie przypadł Wam do gustu? :)

pozdrawiam, A


To drugi po bardzo intensywnym the more the merrier lakier Essie z kolekcji letniej. Wiem, że nie czas na takie kolory... ale jak teraz ich Wam nie pokarzę, to do lata wszystko może się zdarzyć :) Także ze świeżym wspomnieniem lata w pamięci, zapraszam Was do oglądania full steam ahead.


Nie byłam przekonana do tego koloru, dopóki nie pomalowałam nim paznokci :) Bardzo delikatny, taki "mglisty" dzięki srebrnym drobinkom, pastelowy fiolet. Dwie warstwy dały fajne krycie, chociaż gdzieniegdzie widać delikatne prześwity i przydałaby się trzecia. Szybko schnie, dobrze się nakłada, ładnie błyszczy - aż za ładnie i chwilami ciężko było uchwycić sam kolor :) Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, w przeciwieństwie do poprzedniego Shreka, ten delikatny pastel ze mną zostanie. 

Lubicie takie kolory? Pastele goszczą na Waszych paznokciach również zimą? :)
pozdrawiam, A



Chciałam Was przeprosić za przerwę w nadawaniu, ale czasami taki oddech się przydaje. Na pewno sporo rzeczy mnie przez te kilka dni ominęło, więc dzielę się moim dzisiejszym cudakiem i zaczynam odwiedziny u Was :) Jeśli ktoś jeszcze nie zna magicznego, białego proszku - czas nadrobić zaległości! Dziś przedstawię Wam korund, który podbił moją pielęgnację już jakiś czas temu.


Co można przeczytać o nim na zróbsobiekrem.pl?

Znajduje zastosowanie w profesjonalnych gabinetach kosmetycznych a także w domowych peelingach. Systematyczne stosowanie peelingów zwiększa wchłanianie substancji czynnych przez skórę, pobudza mikro-krążenie, oczyszcza i wzmaga odnawianie skóry. Efektem regularnego stosowania peelingów jest pogrubienie się warstw żywych komórek skóry, natomiast cieńsza staje się warstwa rogowa. Peeling mechaniczny pobudza mikrokrążenie skórne i dotlenia skórę. Wyrównuje się koloryt skóry. Skóra staje się bardziej elastyczna i gładsza. Za pomocą korundu usuwamy mechanicznie - ścieramy wierzchnią warstwę skóry, głównie obumarły naskórek. Usunięcie tej warstwy skóry powoduje pobudzenie do szybszego wzrostu i odnowy warstwy naskórka, oraz pobudza do wzrostu komórki warstw głębszych.
Peeling powinien być stosowany regularnie 1-2 razy w tygodniu. Oprócz dobroczynnych skutków peelingu opisanego powyżej bardzo ważną rolą tych zabiegów jest przygotowanie do dalszych zabiegów. Usunięcie obumarłego naskórka i odblokowanie porów znacznie poprawia wchłanianie aktywnych substancji zawartych w preparatach kosmetycznych i zwiększa skuteczność ich działania.


Od lat używam peelingów do twarzy i mogę śmiało powiedzieć, że żaden z nich nie równa się z korundem. Moja skóra jest mało delikatna i potrzebuje regularnego wygładzania i ścierania martwego naskórka. Na początku korundu używałam raz w tygodniu lub rzadziej. Teraz sięgam po niego co 4-5 dni, uzupełniając codziennie ścieranie gąbką Calypso, o której już pisałam klik! Jak widzicie na zdjęciu wyżej, korund to po prostu biały, drobnoziarnisty piasek, który w połączeniu z żelem do mycia twarzy działa cuda :) Stosunek żelu i korundu zależny jest od efektu, jak chcę uzyskać. Po kilkuminutowym masażu moja skóra jest odświeżona, wygładzona i jakby... lżejsza? To bardzo przyjemne uczucie. Do tego przy regularnym użyciu wygląd skóry się poprawia, kremy lepiej wchłaniają, a pory są wyraźnie zmniejszone. Na pewno nie ma na to wpływu jedynie korund, ale idealnie uzupełnia pielęgnację. Można go łączyć zarówno z żelem do twarzy, jak i z olejkiem (czego nie próbowałam, ale moja skóra nie przepada za olejkami).
Korundu używam również raz na jakiś czas do peelingu dłoni i skórek - w tym przypadku łączę go zazwyczaj z mydłem w płynie. Świetnie sobie radzi z wygładzeniem skóry dłoni, wygładza skórki wokół paznokci jak i samą płytkę :)
W kwestii ceny nie ma sobie równych - za opakowanie widoczne na zdjęciu zapłaciłam ok. 10zł z przesyłką (allegro). Wydajność jest ogromna, więc warto zaryzykować nawet jeśli obawiacie się, że dla Waszej skóry będzie za mocny. Wykorzystanie go w roli peelingu do ciała również przyniesie korzyść :)

Podsumowując - korund jest dla Was, jeśli szukacie dobrze wygładzającego peelingu w przyzwoitej cenie. Ja jestem z niego bardzo zadowolona i po kolejnym, nieudanym z resztą spotkaniu z drogeryjnym peelingiem do twarzy (o którym napiszę za jakiś czas), dochodzę do jednego wniosku. Po co wydawać pieniądze i szukać, skoro można za kilka złotych mieć korund? :)

Jakie są Wasze doświadczenia z tym kosmetykiem? A może macie swoje peelingowe hity?

pozdrawiam, A



Może nie jest to najlepsza pora na letnią edycję lakierów, ale z pewnością taka dawka koloru niektórym się przyda - mnie również :) Zaczynam słaczowanki kostki Essie z kolekcji Naughty Nautical od koloru The more the merrier


Shrekowa zieleń już od dawna mi po głowie chodziła, za sprawą lakieru My Secret i Softer, który przewijał się na wielu blogach. Coś jednak czułam, że to będzie raczej duże rozczarowanie, niż wielka miłość... Nie do końca dobrze się z tym kolorem czuje, jest tak "dziki", że aż nie mój :) W opakowaniu i z resztą nawet na paznokciach jest bardzo intensywny, energetyczny i idealny na lato, ale... No właśnie dla mnie za bardzo ALE.
Aplikacja bezproblemowa, dwie warstwy dają pełne krycie i ładny połysk. Te nierówności są winą stanu mojej płytki... jakiś koszmar. Wspieram się Regenerum i poprawa na szczęście jakaś delikatna jest, ale jeszcze długa droga przede mną :)  

Lubicie nosić takie kolory jesienią? Czy stawiacie na bezpieczniejsze lakiery? :)

pozdrawiam, A



W tym miesiącu wykończyłam kilka naprawdę dobrych kosmetyków. Czarne mydło oliwne savon noir z Organique, o którym pisałam już tutaj, oraz mydło Aleppo, o którym jeszcze napiszę :) Do ulubieńców zaliczyć mogę również zapach, który na pewno pojawi się jeszcze w mojej kosmetyczce - Cacharel, Amor Amor kojarzy mi się z bardzo przyjemnymi momentami. Ale dzisiejsza równie udana czwórka prezentuje się tak:


Masełko do ust Nivea
Karmelowa miłość od pierwszego użycia :) Świetnie nawilża, pięknie pachnie i nieźle smakuje, dobrze wygląda i ma przystępną cenę. Teraz na tapetę weszła wersja wanilia&makadamia, której jestem bardzo ciekawa. Postaram się coś więcej o niej napisać w sezonie zimowym, kiedy takie produkty idą u mnie jak woda :)

Tusz do rzęs Essence, multi action mascara
Dobra, tania maskara :) Na początku mocno skleja mi rzęsy i jest bardzo mokra, ale jak trochę podeschnie jest moim ideałem zaraz po MF 2000 kalorii.Klasyczna szczoteczka, dobra trwałość, mocny kolor czerni - nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba. 

Balsam do ust Bioderma z serii Atoderm
Każdej jesieni i zimy zmagam się z tym samym problemem - pękaniem skóry wokół ust... I nie chodzi o same wargi, tylko spękaną skórę wokół nich... Kremy anty-mrozowe, nawilżające, natłuszczające i wszelkiej innej generacji już przerabiałam - nie pomaga absolutnie nic. Aż natknęłam się w pełnej desperacji na ten balsam do ust i co? I cudu nie było, ale ogromna ulga :) Kilka dni sumiennego smarowania i mogłam uśmiechać się bez bólu. W tym roku już nie będę testować i na pewno ten balsam kupię. Może z nowym opakowaniem więcej o nim napisze :)

Alverde, krem do rąk z nagietkiem
Kremowa legenda można powiedzieć. Kto miał okazję być w DM z ciekawością kierował kroki w jego stronę :) Mnie nie uwiódł tak totalnie, ale trzeba mu oddać długotrwałe działanie. Mam raczej normalną skórę dłoni, nie przesusza się jakoś wyjątkowo, chociaż po sobotnich porządkach i dużej dawce chemii taki nagietkowy opatrunek był idealnym zakończeniem dnia :) Krem jest dość gęsty, ale dobrze wsmarowuje się w skórę i całkiem szybko wysycha. Zostawia dłonie gładkie, nawilżone - wyczuwalny jest delikatny film. Jak będę miała okazję, pewnie jeszcze do niego wrócę, chociaż jestem zdania, że nie zasługuje na "specjalne gimnastyki" celem jego zdobycia. 

Macie swój top wśród zużytych produktów? A może znacie powyższe? 
Czekam na Wasze komentarze :)

pozdrawiam, A


Witam serdecznie :) Długi weekend mocno mnie rozleniwił i dlatego wyniki rozdania pojawiają się z małym opóźnieniem. Mam nadzieję, że mi to mimo wszystko wybaczycie :) Mała informacja organizacyjna - niestety paczki będę mogła wysłać dopiero w czwartek, więc do godzin porannych tego dnia będę czekać na odzew ze strony dziewczyn. Proszę o dane do wysyłki na adres: rogaczki.kosmetyczne@gmail.com

Ale do rzeczy! Tym razem szczęście uśmiechnęło się do:





Moje gratulacje! I tak jak pisałam wyżej - czekam na Wasze dane do wysyłki do czwartku.
Dziękuję za wszystkie zgłoszenia i życzenia z okazji blogowego roczku - mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej :)

***

Nie miałam okazji pochwalić się moją halloweenową dynią, więc... nadrabiam zaległości :)


pozdrawiam, A


O moich kosmetycznych zapasach mówiłam Wam już w poście rozpoczynającym Kosmetyczny Związek Zapaśniczy klik. Jest to nowy sposób dla mnie, na ogarnięcie tematu denka i zużywania zalegających w szafkach kosmetyków. W pierwszej "edycji" moich zużyć było niewiele więcej, niż nowych kosmetyków. A jak jest tym razem? Zapraszam na post :)
Dla przypomnienia: przybyło, zużyte, zmieniło właściciela/wyrzutek.

WŁOSY
a) odżywki i maski
- Balea, maska z mlekiem i morelą (mini)
- Pilomwax, henna wax, maska do włosów ciemnych
- Pettenon Cosmetici, Kallos latte maska do włosów
- Bingo spa, maska do włosów z masłem shea i 5 algami
- Schauma, odżywka bez spłukiwania z kokosem i masłem shea (recenzja)
- Joanna, odżywka bez spłukiwania z lnem i rumiankiem
- Planeta Organica, tybetański balsam do włosów objętość i siła
- Balea, odżywka do włosów mango&aloes
- Elisse, odżywka regenerująca (fioletowa)
b) szampony
- Natura Siberica, szampon neutralny
- Planeta Organica, marokański oczyszczający (recenzja)
- Babydream, dla dzieci (do mycia pędzli, ale czasem też zmywania olejów)
- Balea, szampon z melisą i rozmarynem
- Balea, szampon mango&aloes
- Mixa Baby, delikatny szampon micelarny 
- Isana, szampon nawilżający do włosów suchych i zniszczonych
- Lumene, Angdy Birds, ekstrakt z arktycznej maliny
- Batiste, suchy szampon medium-brunette
c) olejki
- Marion, kuracja z olejkiem arganowym (na końcówki)
- olejek kokosowy
- olejek arganowy
- Hesh, Bhringraj
- Alverde, olejek do włosów migdał i argan

TWARZ
a) kremy do twarzy i pod oczy
- Phenome, krem nawilżająco-regulujący zapobiegający niedoskonałościom skóry
- Phenome, krem nawilżająco-regulujący zapobiegający niedoskonałościom skóry (mini)
- Phenome, krem nawilżająco-matujący do cery tłustej i mieszanej (mini)
- Phenome, serum głęboko nawilżające (mini)
- Olay, krem na dzień do cery normalnej i suchej
- Olay, krem na noc do cery normalnej i suchej
- Clinique, krem do twarzy moisture surge (mini)
- Clinique, krem all about eyes rich (mini)
- Dermedic Normacne, matujący krem na dzień
- Dermedic Normacne, matujący krem na noc
b) żele/mydła
- Aleppo z 15% zawartością oleju laurowego, 1/3 kostki
- Organique, mydło Savon Noir
- Soraya, matująco-oczyszczający żel do twarzy z witaminami (recenzja)
- Dermedic Normacne, antybakteryjny żel do mycia
c) peelingi
- Kruidvat, z olejkiem z drzewa herbacianego (recenzja)
- Organic Therapy, brylantowy peeling do twarzy
- Korund
d) toniki/płyny micelarne
- Baikal Herbals, ziołowy oczyszczający tonik do twarzy
- BeBeauty, płyn micelarny
- Dabur, woda różana
- Avene, woda termalna
- L'Oreal chusteczki oczyszczające 
e) maseczki
- Organique, błoto
- Organique, glinka biała
- Organique, glinka ghassoul (mini)
- Organique, glinka zielona (mini)
- Organique, maseczka algowa z dynią
- Spirulina
- Balea, maseczka z ekstraktem z brzoskwini
- Balea, maseczka z ekstraktem z wanilii
- Balea, maseczka z ekstraktem z aloesu
- Ziaja, maska anty-stres z glinką żółtą
- Ziaja, maska oczyszczające z glinką szarą
- Kolagen naturalny, maseczka last minute
- Dermo pharma+, maseczka kompres - intensywne nawilżenie i dotlenienie
- Dermo pharma+, maseczka kompres - intensywne nawilżenie i dotlenienie
- Dermedic, Normativ - maseczka aktywnie matująca
- Marion spa, hydrożelowe płatki pod oczy
f) sera, olejki, kremy punktowe
- Alverde, różany olejek do twarzy
- Ziaja kuracja antybakteryjna, punktowy reduktor trądziku
- Dermedic Normacne, preparat punktowy na wypryski

CIAŁO - OCZYSZCZANIE
a) żele pod prysznic
- Balea, grejpfrut
- Balea, fiji passionfruit
- Balea, hawai pineapple
- Balea, Glucks Rausch
- Isana, papaja i wanilia
- Organique, pianka od prysznic o zapachu pomarańczowym
- Phenome, migdałowy kremowy żel pod prysznic (mini)
- Lumene, Angdy Birds, ekstrakt z arktycznej maliny moroszki
b) peelingi
- Joanna, wygładzający peeling do ciała z ekstraktem z bzu
c) kąpiel
- BeBeauty, sól do kąpieli bursztynowa
- Kneipp, olejek do kąpieli cytryna (mini)
- Kneipp, olejek do kąpieli eukaliptus (mini)
- Organique, puder do kąpieli białe piżmo
- Organique, pół kuli do kąpieli białe piżmo
- Balea, puder do kąpieli

CIAŁO - PIELĘGNACJA
a) balsamy/masła do ciała
- Tołpa, spa eco relax, odprężający krem-serum do masażu
- Alverde, masło do ciała makadamia
- The Body Shop, masło do ciała satsuma
- Balea Young, masło do ciała cytrynowa beza
- Organique, grecki balsam z masłem shea (mini) (recenzja)
- Balea, balsam do ciała brazil mango
- Nivea, balsam pod prysznic do skóry suchej i normalnej (recenzja)
- Lumene, Angdy birds, ekstrakt z arktycznej żurawiny
b) olejki
- Green Pharmacy, antycellulitowy olejek do masażu
c) wyszczuplanie, ujędrnianie
- Biocol, Drenafast - żel antycellulitowo-ujędrniający
- Nivea good-bye cellulite, serum
- Nivea, ujędrniający żel antycellilitowy z Q10
- Nivea, ujędrniający żel antycellilitowy z Q10

CIAŁO - PIELĘGNACJA SPECJALNA
a) biust
- Eveline, superskoncentrowane serum do biustu push-up
b) depilacja
- Bielenda Vanity, krem do depilacji avocado (recenzja)
- Bielenda Vanity, krem do depilacji avocado
- Venus, pianka do golenia z melonem i grejpfrutem
- Isana, pianka do golenia z aloesem
c) ochrona przed potem
- Adidas for Women, soften cool&care (roll-on)
- Nivea, stress protect (deo)
- Garnier mineral, ultra dry 48h (deo)
d) higiena intymna
- Lactacyd, emulsja do higieny intymnej

ZAPACH
- Avon, Sensuelle
- Lolita Lempicka
- Calven Klein, Obsession
- Elizabeth Arden, Green Tea
- Playboy, Play it spicy...
- Mexx, summer edition
- Balea, mgiełka do ciała brazil mango
- LC, Be4me (Biedronka)
- Heidi Klum, Shine
- Moschino, I love love (mini)
- Cacharel, Amor Amor (mini)

DŁONIE
- BeBeauty, wygładzające serum do rąk
- Alverde, krem do rąk z rumiankiem
- Kamil, krem do rąk i paznokci
- Oriflame, olejek do masażu i kąpieli dłoni
- Iwoniczanka, krem do szorstkiej skóry dłoni, łokci, pięt
- Bułgarska róża, krem do rąk
- Beauty Formulas, odżywczo-kojąca maska na dłonie
- Lumene, Angdy birds, z ekstraktem z arktycznej jagody

STOPY
- Oriflame, Feet up - krem do stóp
- Paloma, peeling do stóp (recenzja)
- Beauty Formulas, relaksująco-odżywcza maska na stopy

MAKIJAŻ
a) pomadki i kredki do ust
- Wibo Eliksir, nawilżająca pomadka do ust nr 06
- L'Oreal Balm, 318 heavenky berry
- L'Oreal Caresse, 102 mauve cherie
- Bourjois Rouge edition, 04 rose tweed
- Maybeline Moisture extreme, 210 that's mauvie
- Maybelline, Color Whisper, 130 pink possibilities
- Maybelline, Color Whisper, 160 rose of attraction
- Maybelline, Color Whisper, 220 lust for blush
- MAC, cremesheen w kolorze hot gossip
- Rimmel Kate, 101
- Revlon Colorburst, 025 peach parfait
- Manhattan Soft mat lipcream, 56k
- Catrice Colour infusion longlasting lipstain, 030 meet mrs rosevelt
- Sleek, paletka w kolorze teass (recenzja)
- Bourjois Color Boost, 01 red sunrise
- Bourjois Color Boost, 03 orange punch
- Catrice Precision lip liner, 040 berry&sally
- Catrice Precision lip liner, 080 read my lips!
- Joko, kredka do ust z pędzelkiem w korze 458
b) błyszczyki
- Kiko Super gloss, 127
- Bourjois 3D effect, 52 coral idyllic
c) pomadki/balsamy ochronne
- Nivea Lip butter, karmel
- Nivea Lip butter, makadamia i wanilia
- Bioderma Atoderm, odżywczo-regenerującego balsamu do ust
- Figs&Rouge, organiczny balsam sweet geranium (recenzja)
- Palmer's, miętowo-czekoladowy balsam do ust z witaminą E
- Lip Smacker, Sprite (edycja biedronkowa)
- Alverde, pomadka vanilia-mandarynka
- Burt's Bees, naturalny balsam do ust
- Catrice, peeling do ust
d) kredki do oczu i linery 
- Joko, wodoodporny liner w kolorze czarnym
- Catrice, liner w płynie, czarny
- Catrice, kredka pod łuk brwiowy
- Basic, cielista kredka na linię wodną
- Lancome, czarna kredka do oczu
- Joko, czarna kredka do oczu z gąbeczką
e) tusze do rzęs
- Essence, tusz multiaction
- Benecos, tusz do rzęs
- Max Factor, 2000 kalorii (recenzja)
f) kosmetyki do brwi
- Eveline, brązowy korektor do brwi art scenic
- Catrice, plaetka cieni do brwi
- Catrice, kredka do brwi w kolorze 020 date with ash-ton
g) cienie do powiek i bazy pod cienie
- Elf, baza pod cienie
- Everyday minerals, monsoon
- Everyday minerals, first love
- Kobo, cień pojedynczy 114 aubergine
- Kobo, pigment 402 hot orange
- Essence, cień pojedynczy wild craft (?)
- Maybelline, color tattoo permanent taupe
- Maybelline, color tattoo turquoise forever
- Urban Decay Naked 2, paleta cieni + błyszczyk
- Sleek, paletka au naturel
- Sleek, paletka ultra matts v2
- Sleek, paletka oh so special
- Catrice, cień pojedynczy 410 c'mon chameleon!
- Catrice, cień pojedynczy 570 plum up the jam
h) podkłady/korektory
- Bourjois, Healthy mix, w kolorze 51
- Collection (2000), korektor w kolorze 01 fair
i) pudry do twarzy
- Ben Nye, banana (mini)
- Synergen, puder w kompakcie
- Essence, All about matt! fiksujący puder w kompakcie
- Max Factor, Creme Puff 05 translucent
- Max Factor, Creme Puff (zapas)
j) róże/bronzery
- The Body Shop, róż w kolorze 01 shade petal
- Joko, podwójny róż w kolorze J2
- Catrice, róż z limitowanej edycji Revoltaire
- Kobo, róż/cień w kolorze 307 misty rose
- Bourjois, róż/bronser z kolorze 85 sienne
- Inglot, róż nr 99
k) odżywki do rzęs
- L'biotica, aktywne serum do rzęs

PAZNOKCIE
a) lakiery kolorowe
- 144 buteleczki + 8 nowych
- Sephora, naklejany lakier na paznokcie (dłonie+stopy) w kolorze 02 fluo coral
b) odżywki do paznokci/ top&base coaty
- Poshe
- Paese, diamentowy utwardzacz
- Bene nails, odżywka dotleniająca
- Wibo, nawilżający mus do paznokci z ekstraktem z truskawki
- Wibo, eliksir z jedwabiem
- Regenerum, regeneracyjne serum do paznokci
c) pielęgnacja skórek
- Sally Hansen, cuticle remover
- Avon, różany krem do skórek
- oliwka do skórek i paznokci
d) zmywacze
- Donegal, zmywacz do paznokci w żelu
- Senssique, zmywacz do paznokci kiwi
- Isana, zmywacz do paznokci migdałowy


*na zdjęciu nie ma wszystkich kosmetyków

Podsumowując:
26 opakowań poszło do kosza
18 plus 8 lakierów przybyło
6 nie jestem w stanie zużyć, lub mi nie podpasowały

Biorąc pod uwagę utrzymujący się podobny poziom zużyć i zakupów z poprzedniego miesiąca, jestem z siebie umiarkowanie zadowolona. Zawsze mogło być przecież gorzej, mogło być też lepiej :) Oczywiście wyzwanie wrześniowe w temacie omijania sklepów z kosmetykami nie wyszło najlepiej, ale z nałogu należy wychodzić powoli, żeby organizm nie wpadł we wstrząs anafilaktyczny... Nadał nie potrafię zrezygnować z lakierów - to na minus, chociaż na plus brak nowej kolorówki (tusz był niezbędny). Szukanie pozytywów tej sytuacji jest również bardzo ważne - zgadzacie się? :)

A przede mną i Wami kolejny miesiąc na walkę z Kosmetycznym Związkiem Zapaśniczym. Pomału trzeba myśleć o świętach i prezentach dla najbliższych. Może to będzie silniej motywować do oszczędności :)

pozdrawiam, A


Obsługiwane przez usługę Blogger.