Odświeżający peeling cukrowy z drobinkami owoców żurawiny. Delikatnie oczyszcza i przygotowuje skórę do kolejnych etapów pielęgnacji. Dostarcza skórze wielu cennych składników i witamin, zwłaszcza witamin C i E. Wzmacnia naczynka krwionośne i chroni komórki skóry przed starzeniem. Olej sojowy zapewnia komfort użycia i doskonale pielęgnuje skórę.
Tak o swoim peelingu mówi producent TUTAJ! gdzie znajdziecie dużo więcej kuszących kosmetyków Organique. Jeśli macie ochotę zagłębić się w świat naturalnych składników i cudownych zapachów, serdecznie zapraszam!
Dziś chciałabym Wam przedstawić kosmetyk, od którego zaczęła się moja przygoda w sklepie Organique i do którego z przyjemnością wrócę. Jak wiecie, wiele produktów można zakupić w mniejszych pojemnościach - idealnych do wypróbowania :) Tak też nabyłam peeling żurawinowy.
Opakowanie: w wersji pełnowymiarowej peeling znajduje się w plastikowym słoiku z jakby metalową nakrętką, ja jak pisałam mam wersję "próbkową". Słoiczek jest mały, zakręcany, biały i plastikowy - niczym się nie wyróżnia. Nie mam pojęcia ile zawiera ona produktu, ale myślę że ok 50ml. Opakowanie ma podstawowe informacje o składzie i świeżości produktu, niestety nie jest to reguła. Przy ostatnich zakupach takich informacji na opakowaniu nie znalazłam (spory minus, przydałaby się jakakolwiek informacja o zawartości pudełka czy dacie zużycia).
Konsystencja i aplikacja: peeling ma według mnie idealną konsystencję - jest gęsty i dobrze wyjmuje się z opakowania, nie ucieka z dłoni. Jest naładowany drobinkami cukru i kawałkami owoców żurawiny, sklejonymi olejkiem - ale nie ma to nic wspólnego z takimi suchymi, cukrowymi grudami. Aplikacja jest przyjemna, peeling przykleja się do skóry i można spokojnie masować ciało bez unieruchomienia :) Ja nakładam go na wilgotną, ale nie mocno mokrą skórę - tak sprawdza się według mnie najlepiej i najmocniej ściera. Generalnie poziom ścierania jest średni, w stronę mocnego, bardzo dokładnego przez dużą ilość drobin. Zależy od tego czy macie mokre czy wilgotne ciało itd.
Wydajność: tutaj wszystko zależy od tego, jak będziemy używać peelingu. U mnie wydajność jest zadowalająca, stosunkowo niewielką ilością mogę wymasować spory kawałek ciała :) Biorąc pod uwagę cenę (najlepiej w promocji) i właściwości, jestem skłonna kupić pełnowymiarowe opakowanie.
Zapach: owocowy, lekko stłumiony kremową, olejową nutą - nie jest to typowa, kwaśna żurawina. Ani ta przesłodzona, którą często możemy spotkać w kosmetykach do mycia. Jest delikatna, nie dominuje ale umila używanie. Jeszcze przez jakiś czas jest dość mocno wyczuwalny na skórze.
Działanie: ŚWIETNE! Peeling spełnia swoje zadanie w stu procentach - dobrze peelinguje, zostawia ciało gładkie i przyjemne w dotyku za sprawą zawartości oleju sojowego. Wyczuwalny film na skórze nie ma nic wspólnego z parafinowym płaszczem, który zostawia większość tego typu kosmetyków - skóra jest miękka, delikatna jak po aplikacji nawilżającego mleczka do ciała. Ja mogę odpuścić balsamowanie i rozkoszować się zapachem żurawiny :)
Kiedy kupowałam swój peeling, pani powiedziałam, że jeśli nie mam cery naczynkowej mogę spróbować również peelingu na twarz... Trochę obawiałam się wysypu, zapchania i podobnych efektów, bo jak już pisałam zostawia delikatny film. Ale nic takiego się nie stało :) Używałam go jeszcze końcówką zimy, czyli początkiem kalendarzowej wiosny - wtedy moja skóra potrzebowała już mocniejszego złuszczenia od peelingu enzymatycznego Ziaji, ale była jeszcze za delikatna na peeling morelowy St. Ives. Delikatny masaż żurawiną Organique był strzałem w dziesiątkę! A skóra została wygładzona i nawilżona.
Dostępność i cena: salonów Organique jest już coraz więcej, ja swój peeling kupiłam w Grudziądzu, a niedawno zostałam uraczona sklepem w Bydgoszczy (galeria Focus Mall). Cena pełnowymiarowego opakowania to jak podaje Wizaż ok. 60zł/200ml. Sporo, ale za małe opakowanie w sam raz na spróbowanie zapłacimy 10zł :) Warto też czekać na promocje.
skład dla ciekawskich:
Znacie kosmetyki Organique? Używacie?
Ja mam straszną ochotę na piankę do mycia ciała o moim ulubionym zapachu greckim :)
W najbliższym (lub trochę dalszym) czasie możecie się spodziewać recenzji tych kosmetyków Organique:
- mydła Aleppo
- czarnego mydła Savon Noir
- balsamu z masłem shea o zapachu greckim
Coś Was szczególnie zainteresowało? Piszczcie śmiało!
pozdrawiam, A
Uwielbiam kosmetyki pachnące żurawiną :)
OdpowiedzUsuńZ Organique nic jeszcze nie miałam... ale wszystko przede mną ;)
Bardzo ciekawi mnie co to za zapach grecki.
Też mnie ciekawi zapach grecki. Nie miałam jeszcze nic od nich. Ale miejmy nadzieję, że niedługo się to zmieni :)
OdpowiedzUsuńGdzie w Alfie znalazłaś kosmetyki Organique? :)
OdpowiedzUsuńna parterze, na przeciwko rossmanna jak dobrze pamiętam :)
UsuńW takim razie nie opłaca się kupować pełnego rozmiaru :P No chyba że w promocyjnej cenie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich peeling z mlekiem kozim, jak mi się skończy to będę musiała wypróbować tą wersję. Nie wiedziałam, że mają w sprzedaży kosmetyki w wersji mini ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała taki peeling, lubię żurawinę :) Ale trochę drogo za pełnowymiarowe opakowanie, szczególnie, że najlepszy jak dla mnie jest domowy peeling kawowy ;]
OdpowiedzUsuńZ Organique znam tylko masła do ciała, uwielbiam je za treściwą konsystencje i cudne działanie na moją skórę :) jaki to jest zapach grecki ? :) brzmi ciekawie :D
OdpowiedzUsuńzapach grecki to połączenie cytrusów ze słodką nutą - mi ten zapach przypomina cytrynowe cukierki pudrowe, ale dużo intensywniejsze. warto zasięgnąć nosa w organique :)
Usuńpozdrawiam, A
o, to chyba coś dla mnie - muszę obwąchać :)
UsuńJeszcze nie miałam styczności z kosmetykami tej marki, ale ostatnio coś głośniej o nich na blogach. Ceny faktycznie wysokie, wiec ja pewnie bym sobie tę mini wersję zafundowała, jeśli miałabym taką możliwość. :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie wczoraj pisałam o paczce Organique, uwielbiam ich kosmetyki - wszystko tak wspaniale pachną! Zastanawiałam się kiedyś nad tym peelingiem, tej wersji jeszcze nie miałam i chyba się przy okazji skuszę:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam... ale może się kiedyś poznam :)
OdpowiedzUsuńOdkąd zaczęłam blogować dowiedziałam się o tylu kosmetykach i firmach, że o mamo ;)
Super recenzja i chętnie bym poczytała o balsamie z masłem shea o zapachu greckim ;)
pozdrawiam!
ma idealną jak dla mnie konsystencję :)
OdpowiedzUsuńMasło greckie ma przepiękny zapach - według mnie najlepszy ze wszystkich, a jego działanie - BAJECZNE. :) Zrobiłam recenzje kilku ich produktów:
OdpowiedzUsuńhttp://zdaniemblair.blogspot.com/2013/07/kiedys-dawno-temu-dostaam-od-kolezanki.html
tak przedstawiłaś ten peeling, że chcę go z miejsca :D:D
OdpowiedzUsuńa propo sklepów Organique byłam w Bydgoszczy, trudno przejść obojętnie :D
OdpowiedzUsuńA teraz oczywiście będę czekać na promocje w tym sklepie :)))
marysiasmile
A jeszcze jedno... cieszę się że dziewczyny z Bydgoszczy prowadzą takiego fajnego bloga :)) (pracuje w Bydgoszczy a mieszkam nie daleko od niej)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
marysiasmile
akurat za żurawiną nie przepadam, ale bardzo chętnie wypróbowałabym coś z serii kawowej ;) Prawdopodobnie peeling bo jednak słyszałam, że maslo brudzi ;/
OdpowiedzUsuńAkurat wczoraj byłam w Focusie i macałam wszystkie peelingi i zastanawiam się nad kawą lub jabłkiem z rabarbarem :)
OdpowiedzUsuń