Internety oszalały na wieść o tych kosmetykach - odnosicie podobne wrażenie? Kolejny post o tej serii można traktować jak zło koniecznie, względnie reakcję alergiczną :) Dlatego postaram się zwięźle przedstawić Wam moje zdanie na temat trzech produktów marki Ziaja z serii liście manuka - normalizującego żelu myjącego, pasty głębokiego oczyszczania twarzy i toniku zwężającego pory. Od dłuższego czasu sięgam w pielęgnacji twarzy po kosmetyki apteczne, szczególnie po serię Effaclar La Roche-Posay. Od Ziaji oczywiście nie oczekiwałam cudów, ale miałam nadzieję, że nie zrobi mojej skórze 'gorzej'. Jeśli jesteście ciekawe opinii - zapraszam :)
Na pierwszy ogień pójdzie żel :) Mam cerę tłustą, ze skłonnością do zapychania, więc po dniu pełnym zanieczyszczeń, potrzebuję porządnego oczyszczania. Używam do tego zazwyczaj gąbki Calypso, o której już wspominałam lub od niedawna ściereczki muślinowej. Żel sprawdził się dobrze, ale to przede wszystkim zasługa wyżej wymienionych - samodzielnie oczyszczał niestety powierzchownie, nie radził sobie z porami. Zauważyłam za to, że faktycznie nie wysusza skóry i nie podrażnia, ale z pewnością nie łagodzi zaczerwienień. W kwestii zapachu mogę powiedzieć, że cała seria pachnie świeżo, ma taką mroźną nutę, która bardzo mi się podoba :) Opakowanie i pompka bez zarzutu, przy końcówce było trzeba się troszkę pogimnastykować, ale to żaden problem. Wydajność niezła - żel mimo SLS nie pieni się jakoś wyjątkowo, co akurat mi nie przeszkadza. Używany rano i wieczorem wystarczył na ponad miesiąc, co przy cenie ok. 9zł jest dobrym wynikiem. Raczej do niego nie wrócę, bo powrót do Effaclar był jak powiew świeżego powietrza, ale jeśli nie macie poważnych problemów z cerą - warto wypróbować :)
Moim ulubieńcem okazała się głęboko oczyszczająca pasta do twarzy przeciw zaskórnikom. Nie zastąpiła peelingu, bo mimo wszystko była za delikatna, ale używana co 2-3 dzień świetnie uzupełniała działanie żelu :) Myślę, że dla delikatnych cer będzie wystarczająca. Konsystencją przypominała pastę do zębów z drobinkami, przyjemnie odświeżała skórę i po masażu wygładzała ją. Zauważalne było oczyszczenie i przede wszystkim zwężenie porów - nie był to niestety efekt długotrwały, ale dobre i to. Opakowanie pasty uważam za koszmarne - już po kilku użyciach nie domykał mi sie korek, co powodowało zasychanie pasty w szyjce. Zapach kosmetyku bardziej kremowy niż całej serii - przypomina trochę krem do stóp... Wydajność całkiem niezła, ja używałam tej pasty również na dekolt, więc starczyła mi na miesiąc. Kosztowała ok. 9zł (ceny mogę się wahać w zależności od miejsca zakupu). Myślę, że jeszcze kiedyś do niej wrócę :)
Na koniec zostawiłam sobie tonik zwężający tonik na dzień i na noc, bo mimo pierwszych pozytywnych wrażeń, kolejne były już mniej optymistyczne. Niestety, tonik mimo szczerych chęci nie 'doczyszcza' tego, co pominął żel. Jest delikatny i od biedy można nim zmyć makijaż (wskazana cierpliwość). Na pewno nie wspomaga łagodzenia zmian trądzikowych, bo zupełnie nie ma działania antybakteryjnego, za co tak lubiłam płyn bakteriostatyczny Pharmaceris. Nie ściąga porów i nie zauważyłam działania mikrozłuszczającego. Odświeża, nie podrażnia, ale to trochę za mało... Ogromny plus za opakowanie - szkoda, że wszyscy producenci nie stosują atomizerów do toników czy płynów micelarnych, dzięki czemu wydajność jest bajeczna. Cena ok. 7zł również zachęca do zakupu. Ja na pewno już do niego nie wrócę i w połowie opakowania poddaję się, wracając z podkulonym ogonem do mojego ulubieńca :)
Do kremów z tej serii nawet nie podchodziłam, bo poprzednie próby oswojenia marki na twarzy kończyły się katastrofą. Przy powyższej serii moja cera wróciła do stanu sprzed używania kosmetyków aptecznych - dużo zanieszyczeń, ropne wypryski i grudki podskórne szczególnie na rzuchwie. Upewniłam się tylko, że powrotów do kosmetyków drogeryjnych nie ma :) Odkurzyłam żel Effaclar i krem Duo [+], dokupiłam płyn bakteriostatyczny Pharmaceris z serii T i doprowadzam moją skórę do porządku. Z zestawu, który pokazywałam Wam w poście o zmianach w pielęgnacji, zostawiłam sobie krem na noc Baikal Herbals, który z kosmetykami La Roche Posay radzi sobie świetnie.
Ja powiem szczerze, że nie przepadam za kosmetykami ziaji ;) Chyba jeszcze żaden nie sprawdził się u mnie na tyle, żebym chciała do niego wrócić ;) Mój brat ma tą pastę oczyszczającą i z jego opakowaniem zrobiło się dokładnie to samo :)
OdpowiedzUsuńU mnie kosmetyki Ziaja również się nie sprawdzają, ale chciałam dać temu zestawowi szansę :)
UsuńJa niedawno rozpoczęlam przygodę z pastą:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie ta seria jest teraz wszędzie:) Ale z tego co widzę u Ciebie raczej nie powala. No i dobrze, bo by mnie pewnie kusiła, a po Ziaji często dostaję uczulenia:/
OdpowiedzUsuńLepiej nie schodzić z dobrej ścieżki pielęgnacji dla chwilowej mody ;)
Usuńja mam suchą skórę więc ta seria nie do koca jest dla mnie. ziaja jest u mnie bardzo szeroko dostępna, w Toruniu jest kilka sklepów firmowych i stanowisk w marketach
OdpowiedzUsuńSkórę suchą może wysuszać, szczególnie przy dłuższym używaniu. U mnie z Ziają jest nieźle, chociaż czasami próżno szukać nowości :)
UsuńA ja mimo wszystko chcę wypróbować te kosmetyki z tej serii ♥
OdpowiedzUsuńUżywam żelu i toniku z tej serii. Żel pokochałam i na pewno kupię następną, następną i jeszcze parę następnych butelek. :) Tonik natomiast mnie nie zachwycił. Fajnie odświeża skórę, na pewno nie wysusza i nie robi krzywdy. Mam wrażenie jednak, że moja skóra po użyciu tego kosmetyku przetłuszcza się szybciej niż bez niego. A przecież miał działać ściągająco...
OdpowiedzUsuńJa doszukiwałam się powodu przetłuszczania, a co za tym idzie dodatkowych wyprysków w żelu i inny kremie, ale być może był to tonik :)
UsuńCiekawi mnie ta pasta oczyszczająca. Chyba ją wypróbuję.
OdpowiedzUsuńPasta to moim zdaniem nasilniejszy składnik zestawu :)
UsuńPasta robi furorę, każdy ją zachwala. Ja miałam próbkę i też byłam zadowolona z jej działania. /P.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta seria, ale obecnie dostępu do niej brak.
OdpowiedzUsuńZiaja ma lepsze i gorsze kosmetyki. Np. balsam kokosowy do ust czy bawełniany krem do rąk okazały się kompletną kichą w moim przypadku. Pasta z nowej serii Ziaji jest dla mnie bombowym odkryciem, jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńJa chyba nie mam jakiegoś ziajowego ulubieńca...
Usuńjakoś nie kusi mnie ta seria.... preferuję med i pro...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miałam med, ale u mnie dawała efekty tylko na początku. Później wszystko wracało, z podwójną siłą...
UsuńTeż zamierzam spróbować tej serii :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dobrze się u Ciebie sprawdzi :)
UsuńMam ochotę na pastę z tej serii.
OdpowiedzUsuńMnie ta seria kusi, jednak opinie są bardzo różne jej temat
OdpowiedzUsuńJak z wieloma kosmetykami :) Niestety czasami trzeba sprawdzić na sobie, żeby się przekonać :)
UsuńChyba spróbuję, bo cena zadziwiająco niska :)
OdpowiedzUsuńMimo podzielonych zdań na temat tych kosmetyków ja nadal mam chęć na tą serię :)
OdpowiedzUsuńSpróbować zawsze można, bo ceny wysokie nie są :)
UsuńFaktycznie co raz głośniej robi się o tych kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńJa tam nie lubię Ziaji za SLS w składzie i za to,że składniki aktywne zajmują trochę niskie pozycje w składzie...
Szczególnie widać rolę właściwych składników w maseczkach :) Ale niestety - cena niewielka, to i jakość nie powala.
UsuńSporo osób poleca tą serię ;]
OdpowiedzUsuńkurczę, tyle o nich słyszałam a jeszcze nie miałam okazji spróbować ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście głośno o tych liściach ostatnio, ale fajnie, można poznać więcej opinii :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u Ciebie 'zdrada' dotychczasowych wspomagaczy nie skończyła się zbyt dobrze! Mam nadzieję, że szybko wrócisz ze skórą do ładu!
Wracam, wracam :) Trochę mi to zajmie, bo skóra się rozbestwiła okrutnie, ale cierpliwość popłaca :)
Usuń"Internety" ostatnio rzeczywiście oszalały na punkcie tej serii. Miałam zamiar spróbować, ale trochę się waham, ziaja nigdy jakoś specjalnie nie pomagała mojej skórze.
OdpowiedzUsuńFajnie, że ban na kolorówkę działa :) U mnie niestety żaden ban nie działa odkąd od miesiąca mogę sobie codziennie chodzić do dm. Portfelowa katastrofa.
Ban działa, ale wszystko niestety do czasu :D Przychodzi krach i bach! Koszyk w drogerii pełen...
UsuńRzeczywiście ostatnio było o tej serii głośno ;) Ja jakoś się nie skusiłam gdyż ostrożnie podchodzę do zmian w pielęgnacji. Natomiast zaciekawiłaś mnie płynem bakteriostatycznym z Pharmaceris. Robiłaś może post na jego temat?
OdpowiedzUsuńPisałam o nim krótko tutaj: http://rogaczki-kosmetyczne.blogspot.com/2014/06/denkowy-top-maja.html
Usuńszkoda, że te kosmetyki się u Ciebie nie sprawdziły :(
OdpowiedzUsuńMam dwa kosmetyki z tej serii ale jeszcze ich nie otwierałam.
OdpowiedzUsuńByłam zainteresowana tak naprawdę tylko pastą, bo żel mam z Effaclar, a zamiast toniku też wolę płyn z Pharmaceris, ale skoro jest tak delikatna, to mam wątpliwości ;) chociaż myślę, że przy tej cenie i tak spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji wypróbować tego zestawu :)
OdpowiedzUsuń