Z poradników w ogóle do bardziej irytujących można z pewnością zaliczyć te o odchudzaniu. Większość opiera się na bardzo sztywnych schemacie, zupełnie wykluczającym zasady zawarte w kolejnym poradniku... Błędne koło, w którym pewnie niejedna z nas się wielokrotnie gubiła. Ja też, jako pulpet z urodzenia i z zamiłowania. Silnej woli u mnie jak na lekarstwo, lenistwo w rozkwicie. I co? I do księgarni marsz!
Mniej więcej w okolicach października przestałam jeść mięso (nie krzyczcie od razu, że to niezdrowe i w ogóle anemia, szpital itd... wszystko pod kontrolą, wyniki lepsze niż jeszcze pół roku wcześniej) i to był dobry początek - bez większego wysiłku z wagi zniknęło w czasie 2-3 miesięcy 10kg. Niestety, to nie ta kategoria z 50 na 60kg, bo lepiej będzie leżał strój kąpielowy :) To ta kategoria, w której po prostu dla zdrowia wypadałoby schudnąć... A więc skoro taki bezbolesny wstęp dokonał się sam, to może jakoś to pociągnąć? Z pomocą przyszła mi książka Kasia Bosacka cudnie chudnie - Żegnaj, pulpecie.
Książkę napisała na bazie swoich doświadczeń Kasia Bosacka, znana szerzej z telewizji i programu "Wiem, co jem" o tym, co warto kupić i co tak właściwie znajduje się w jedzeniu. Poradnik napisany jest lekkim, przyjemnym językiem, z dużym poczuciem humoru samej autorki. Nie ma w nim nic odkrywczego, bo mówi przede wszystkim o zbilansowanych posiłkach, odstawieniu chemii i dodatków, cukru, soli oraz piciu dużej ilości wody. Nie obiecuje diety cud i super efektów, tylko zwraca uwagę na dobre nawyki żywieniowe. Znajdziemy tu informacje o negatywnym działaniu soli na nasz organizm, odchudzających przede wszystkim z nazwy herbatkach-cud, zabawny rozdział o wszystkich wymówkach pulpeta i szukaniu motywacji. Sporo treści z programów jest przemyconych w dziale Na zakupach, w którym to znajdziemy rady jaki makaron czy nabiał wybrać. Oprócz typowo praktycznych porad jak jeść, znajdziemy zestawienie różnych diet i co bardzo przydatne - przepisy :) Generalnie, jeśli nie kusi Was lektura, cała filozofia opiera się na tym, że dzielimy talerz na 3 części: białkową, warzywno-owocową i węglowodanową. I na tym schemacie układamy każdy posiłek. Ziemniaki zamieniamy na kasze, smażone mięso na chudsze pieczone lub gotowane. Jemy więcej warzyw, owoców, piejmy wodę i... ruszamy się! Czyli zdrowo i z głową.
Ja czuję się porządnie zmotywowana i chętna do pracy nad sobą :) Wiosna w pełni, więc i energii do takich zmian mamy więcej. Jeśli potrzebujecie kopa ku lepszemu - polecam Wam lekką, ale pełną ważnych treści pozycję Kasi Bosackiej :) Czytałam również książkę Julity Bator Zamień chemię na jedzenie o której może kiedyś wspomnę, ale nie była ona dla mnie tak łatwo przyswajalna jak pulpet. Jeśli uda mi się unormować mój sposób odżywiania, chętnie odkurzę serię 'o! kuchenka', tym razem w dietetycznym wydaniu :)
Sięgacie po takie poradniki? A może macie inne ciekawe książki do polecenia?
pozdrawiam, A
PS. Fajnym uzupełnieniem pulpeta jest książka, a w zasadzie konsumencki przewodnik. Wszystkie informacje z programu "Wiem, co jem" będziecie mieć pod ręką :)