Lubię kiedy róż na policzkach współgra z kolorem ust. Postanowiłam wykorzystać Essence Stay Matte Lip Cream 02 Smooth Berry (recenzja klik) zarówno do ust jak i właśnie policzków.


Po pomalowaniu ust, nakładam odrobinę szminki na opuszek palca.


Nakładam na policzek.


Rozmazuję...


I gotowe.


Efekt jest bardzo delikatny i tak jak na ustach utrzymuje się długo. Z początku bałam się mazać po twarzy tak wyrazistym kolorem. Jak widać na zdjęciach, produkt ładnie się rozprowadza i raczej krzywdy nie robi.

Do tej pory nie używałam kosmetyków "wielozadaniowo".

A Wy?

Pozdrawiam, M.





Już wczoraj na facebooku pokazywałam wam puder do paznokci Essence, z obecnej aktualnie w Douglasie limitki. Zawędrowałam tam w poszukiwaniu tuszu do brwi, niestety był ostatni dość mocno sfatygowany. Ale na pocieszenie i z czystej ciekawości wzięłam "puszek". Już jakiś czas temu fala futrzastych paznokci próbowała uderzyć, ale całe zjawisko przeszło bokiem. I ja też do fanek się nie zaliczam. Zapraszam na posta :)




Jak widzicie puszek zapakowany jest w kartonik z podstawową instrukcją, która jest bardzo łatwa i przejrzysta. Mały, plastikowy słoiczek jest zakręcany i dodatkowo zabezpieczony zatrzaskowym zamknięciem z małą dziurką - nic nam się nie ma prawa wsypać. Duży plus! Paznokcie malujemy lakierem i na mokry wysypujemy puder, nadmiar usuwając pędzlem. Oczywiście ten również był do kupienia (oba produkty po 9zł). 


Pomalowałam paznokcie lakierem Essie - first timer i oprószyłam puszkiem. Po chwili aplikatorem do cieni delikatnie docisnęłam puder do lakieru, żeby lepiej się przykleił i zostawiłam do wyschnięcia. Efekt nawet mi się spodobał, chociaż nie jest tak intensywny jak bym chciała. Może spróbuję z ciemniejszym lakierem bazowym następnym razem.


Trwałość? Dwa mycia rąk i puszku została połowa. No niestety, nie jest to efekt długotrwały...

Oglądając w Douglasie limitkę, spodobało mi się połączenie zieleni i różu. Nie jest może zbyt oryginalne i odkrywcze, ale w końcu na moich paznokciach wylądował mix, który już dawno chodził mi po głowie.


Lakiery: Essie to first timer i under where? plus piasek Kiko 642, który solo znajdziecie TUTAJ! 


Małe szaleństwo jak dla mnie, więc może dodam zbliżenia na to, co ciekawsze :) Mały paluszek uległ wypadkowi więc jest w stanie raczej złym - wybaczcie mu niedyspozycję...


kciuk to mój ulubieniec - essiak plus kropki Kiko zrobione sondą


tutaj jedna warstwa piaskowego Kiko - w końcu widać cukrowe drobinki
i znowu zestaw Essie + kropki od Kiko


Jak Wam się podoba? Mi bardzo, chociaż muszę popracować nad trwałością puszku :)
Zgarnęłyście coś z limitki Guerilla Gardening?

pozdrawiam, A




Dawno mnie tu nie było. Natłok obowiązków skutecznie odciął mnie od wirtualnego życia. A. dba o wszystko i świetnie sobie radzi :). W pierwszą wolną sobotę (od chyba miesiąca) przychodzę do Was z recenzją Eveline Nail Therapy Professional- preparatu do usuwania skórek


Opakowanie jest poręczne z wygodnym aplikatorem. To miękka tubka z fajną końcówką. Aby jednak wydobyć ostatki produktu, będę musiała przeciąć opakowanie. Jedyne zastrzeżenie mam do ilości wydobywanego produktu- trochę go dużo jak na jeden raz.


Działanie: produkt ładnie zmiękcza skórki. Wystarczy odsunąć je patyczkiem. Producent zapewnia, że 30 sekund wystarczy, ale ja muszę trzymać produkt dłużej. Trzeba uważać przy zdartych skórkach. Produkt w rance okropnie szczypie.
Moje skórki z natury nie są twarde i nie narastają na płytkę- zasługą tego jest olejek z Inglota do pielęgnacji skórek; dlatego nie wiek jak Eveline poradzi sobie z  "grubszą sprawą". Konsystencja mi bardzo odpowiada, produkt nie spływa z paznokci.



Produkt jest całkiem w porządku, ale ja szukam czegoś lepszego. Przede wszystkim zależy mi na czasie. Nie mam go teraz zbyt wiele na pielęgnację paznokci.

Jaki produkt do skórek Wy polecacie?

M


Obsługiwane przez usługę Blogger.