Jeśli miałabym wskazać kosmetyk, który wzbudził największe zainteresowanie w specjalnym, wiosennym pudełku JOYbox (tutaj pokazywałam zawartość), byłby to z pewnością tusz marki MAC. Biorąc pod uwagę cenę pudełka i cenę tuszu, jeśli udało Wam się je zamówić (walka była zawzięta), zrobiłyście niezły interes :) A jak ten interes sprawdza się w codziennym używaniu? Zapraszam na kilka słów o tuszu do rzęs MAC IN EXTREME DIMENSION LASH 3D.
Krótko i technicznie: tusz zapakowany jest w kartonik, utrzymany w ściśle 'macowym' charakterze. W środku znajdziecie przyjemne dla oka opakowanie z błyszczącego plastiku, które mimo dość dziwnego kształtu dobrze trzyma się dłoni. Zdobi je nadruk nazwy marki, gdyby ktoś zapomniał, że to właśnie TEN MAC :) Oczywiście żartuje, to naprawdę przyjemny dodatek do dość skromnego dizajnu. A co w środku?
SZCZOTA. Naprawdę duża, silikonowa szczoteczka z całą masą włókien ułożonych są na kształt trójkąta. Pozwala to nakładać tusz cienką warstwą, z równoczesnym bardzo dokładnym wyczesaniem nadmiaru. Bardzo mi to odpowiada i mogę - jeśli mam czas i ochotę - budować efekt. Szczoteczka pozwala tak samo dobrze pomalować kącik zewnętrzny, jak i wewnętrzny. Jestem nią pozytywnie zaskoczona, bo na początku lekko mnie przeraziła.
A co z KOLOREM? Jest bardzo czarny i nie blednie w ciągu dnia. TRWAŁOŚĆ również bez zarzutu - upał czy nie, tusz trzyma się na rzęsach aż do zmycia, nie osypuje się i nie odbija. Dopiero solidna drzemka potrafi go nieco okruszyć. Problemem pozostaje jedynie CENA, która wynosi ok. 100zł/12g. Dla mnie to dużo i ponownego zakupu nie planuję, ale jeśli możecie sobie pozwolić na tusz, który zapewni Waszym rzęsom ładne podkreślenie i dzienny efekt z aspiracjami na coś więcej - polecam!
Pitu pitu, ale EFEKT się liczy, prawda? Na poniższych zdjęciach (dalekich od perfekcji) widzicie dzienne możliwości, jakie daje tusz MAC. Cienka warstwa, bardzo naturalny efekt, rozczesane włoski i czarny kolor - idealne połączenie dla moich pająkowatych, cienkich i wiotkich rzęs, które łatwo się sklejają. Nie powiedziałabym, że ten tusz jest najlepszym, co do tej pory miałam okazję używać, ale to naprawdę dobry kosmetyk. Wszystko zależy od oczekiwań :)
Biorąc pod uwagę, że moje rzęsy bez tuszu są praktycznie niewidoczne - MAC IN EXTREME DIMENSION LASH 3D robi robotę. Cieszę się, że udało mi się go upolować w pudełku i tak przystępnej cenie.
Miałyście okazję go używać? Zrobił na Was dobre wrażenie?
pozdrawiam
Adrianna
PS. Czerwiec nie sprzyja moim literacko-blogowym popisom, proszę o wybaczenie.
A mnie nie przekonuje do końca efekt :D Znaczy na tyle by kupić go na własną rękę, bo jakbym go dorwała w boxie jak Ty to cieszyłabym się :)
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam - wszystko zależy od tego, czego od tuszu oczekujemy :) Dla mnie jest on w sam raz.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię inwestować akurat w tusze do rzęs. Mam swoje tanie produkty na medal. Więc pewnie bym się nie skusiła. Ale efekt jest - to najważniejsze :) Lubię kosmetyki MAC. Pozdrowionka. Megly (megly.pl)
OdpowiedzUsuńMoich rzęs też praktycznie nie widać. :(
OdpowiedzUsuńJeśli masz sprawdzone produkty, to pewnie, że nie warto :) Ja też niby mam, ale ta ciekawość... A czego obecnie używasz?
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie! :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem efekt jest trochę zbyt słaby jak na tak drogi tusz...
OdpowiedzUsuńOj słaby efekt :((
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zadowolona z tego tuszu :)
OdpowiedzUsuńMam, użyłam go jakieś dwa? razy i szczerze jak dla mnie daje za naturalny efekt.
OdpowiedzUsuńMi się podoba efekt, chociaż jak bym zobaczyła same zdjęcia to bym nie powiedziała, że to MAC :). Ja się spóźniłam na to pudełko :P
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny efekt :)
OdpowiedzUsuńWolę mocniejszy efekt, taki naturalny jest niewidoczny przy mojej czarnej kresce. Mimo wszystko żałuję że nie udało mi się upolować tego pudełka.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie udało mi się załapać na to pudełeczko, bo tusz już od dawna mam ochotę wypróbować. Lubię naturalny efekt, więc myślę, że by mi odpowiadał :)
OdpowiedzUsuńCiekawa szczoteczka, ale nie miałam okazji nic używać z tej firmy
OdpowiedzUsuńMam ochotę na kultowy róż
Nie miałam jeszcze tego tuszu, ale bardzo lubię takie szczoteczki więc niewykluczone, że kiedyś się na niego skuszę ;)
OdpowiedzUsuńJa do szczoty przekonana nie byłam, ale kiedy już nauczyłam się jej używać - bardzo mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńJa póki co miałam okazję używać jedynie tuszu i pomadek, które uwielbiam. Ale i róże chodzą mi po głowie :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie wymagasz mega pogrubienia, tylko podkreślenie idealne na dzień - tusz będzie w sam raz. Ja uwielbiam go za trwałość, przy czym zmywa się bez problemu :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wszystko zależy od rzęs. Moje przy drugiej, trzeciej warstwie każdego tuszu potrafią się plątać o soebie, dlatego pokazałam tak delikatny efekt.
OdpowiedzUsuńNa dzień w sam raz :)
OdpowiedzUsuńJa też bym nie przypuszczała, że to MAC :) Ale trwałość i fakt, że zmywa się bez problemu to najlepsze wyznaczniki jakości.
OdpowiedzUsuńMi wystarcza w zupełności :) Większość tuszy z efektem WOW moje rzęsy skleja, plącze i muszę naprawdę z nimi uważać.
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Mi też bardzo podpasował i jak się skończy, będę za nim tęsknić.
OdpowiedzUsuńZależy czego od tuszu oczekujesz. Dla mnie jest wystarczający, ale przecież można go budować.
OdpowiedzUsuńOprócz efektu ważna jest dla mnie trwałość i to, że zmywając tusz nie podrażniam oczu. A MAC mi to daje, więc jestem mu w stanie wybaczyć, że jest tuszem dziennym (w sumie dla mnie i wieczorowym).
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że efekt finalny jego działania jest dość subtelny... chyba wolę bardziej pogrubiające tusze, no i, hm, mój ulubiony, idealny tusz kosztował około 30 złotych, więc jest różnica ;)
OdpowiedzUsuńNie używałam go, ale lubię takie szczoteczki i chętnie bym go na sobie sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem niewidocznych rzęs, są bardzo jaśniutkie ;p więc kiedy używam tuszu to chcę je podkreślić ; ) jak dla mnie efekt jaki daje jest zbyt delikatny.. przy takiej cenie oczekiwałabym czegoś lepszego ; ) ale ważne że Tobie odpowiada ; )
OdpowiedzUsuńTeż mam bardzo jaśniutkie i niemal niewidoczne rzęsy. Bardzo lubię tusze z takimi szczoteczkami. Te z gęstymi szczotkami z włosiem strasznie sklejają mi rzęsy.
OdpowiedzUsuńEfekt delikatny, ale ładny :)
OdpowiedzUsuńU mnie nadal czeka na swoją kolej, bo ciągle testuję jakiś inny tusz, ale na pewno niedługo się za niego zabiorę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem ile można z niego wycisnąć, bo mnie by niestety taki efekt nie satysfakcjonował - uwielbiam długaśne firany :D
OdpowiedzUsuńja po tuszu oczekuję więcej, więc mi by się nie spodobał:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że MAC ma lepsze i gorsze tusze, jak każda marka :)
OdpowiedzUsuńStarałam się więcej wycisnąć i wyszło tyle :P Moje rzęsy tak jak wspominałam przy każdym tuszu zbijają się w 'dredy'...
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy przypadnie Ci do gustu :) Niewiele o nim na blogach.
OdpowiedzUsuńDla mnie wygrał trwałością :)
OdpowiedzUsuńMam podobny problem z tymi gęstymi szczotami, które przy okazji nabierają dużo tuszu... No i moje rzęsy to typowe mimozy, więc grzebyk z Inglota mam zawsze w pogotowiu :D
OdpowiedzUsuńTeż na początku pomyślałam, że 100zł wyłożone z własnej kieszeni za ten tusz by bolało. Na szczęście w pudełku wychodziło korzystniej i jeśli komuś zależy na trwałości, to w tym tuszu na pewno znajdzie sprzymierzeńca :)
OdpowiedzUsuńJeśli znajdę swojego prawdziwego ulubieńca też będę się go trzymać :) A czego Ty najchętniej używasz?
OdpowiedzUsuńOooo, dzięki za zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńA próbowałaś tuszu
OdpowiedzUsuńArtdeco Angel Eyes? Ja też zawsze miałam problem ze sklejaniem sie rzęs - jakiegokolwiek tuszu bym nie używała. na ten trafiłam przez przypadek na i-styl.pl i przypadek okazał się być bardzo szczęśliwy :) a może rozwiązaniem będzie też grzebyczek do rzęs? Używałaś kiedyś?
Też ostatnio miałam przyjemność wypróbować i daje naprawdę fajny dzienny efekt, rzęsy są ładnie rozdzielone i wydłużone.
OdpowiedzUsuń