O planach książkowych na ten rok pisałam Wam już w styczniu. Wyznaczyłam sobie 15 książek, które chciałabym przeczytać i... skoro mamy już czerwiec, warto zrobić małe podsumowanie. Sześć książek to może nie wynik oszałamiający, ale moim skromnym zdaniem idzie mi całkiem nieźle :)




Pierwszą książką był "Zamek z piasku, który runął" Stiega Larssona. Nie mogłam długo znaleźć motywacji do powrotu, aż się dokonało! Koniec końców wciągnęłam się w ostatnią część sagi Millennium i już tęsknię za niezdyscyplinowaną Lisbeth Salander i dociekliwym Mikaelem Blomkvistem. A jeśli jeszcze nie oglądaliście ekranizacji powieści Larssona, polecam Wam wersję norweską. Ta, do której wtrącają się Amerykanie straciła mocno na charakterze. 

Kolejną książką, której moje zestawienie nie objęło, a podobnie jak trylogii nie mogłam przeczytać, był "Hobbit, czyli tam i z powrotem" J.R.R. Tolkiena. Pewnie kilka osób podniesie alarm, ale ja nie poczułam tej magii niezwykłego, tolkienowskiego świata. Podróż z małym, dzielnym Bilbo była raczej męcząca. Ale przeczytałam i nie mówię, że nie spróbuję "Władcy pierścieni". Szybko to nie nastąpi, ale kto wie.

I w końcu przyszedł czas na "Minimalizm po polsku" Anny Mularczyk Meyer. Doczekaliśmy się naprawdę dobrej książki o minimalizmie w Polsce. Oprócz tego, że jest stanowczo za krótka i zbyt przyjemnie się czyta, znajdziecie w niej wszystko, co chcielibyście wiedzieć o minimalizmie. Nie takim szalonym, z wyrzucaniem wszystkich rzeczy oprócz niezbędnych 50, ani zamknięciem łazienki na klucz i używaniu jedynie oliwy z oliwek. To zdrowe usuwanie ze swojego otoczenia rzeczy/ludzi/spraw, które nas przytłaczają i duszą. Po lekturze udało mi się uprzątnąć kilka miejsc, do których nie zaglądałam już od dawna. 

Przeczytanie też raz jeszcze "Sztukę prostoty" i "Sztukę umiaru" Dominique Loreau. Wiem, że tej Pani zarzucić można małe, minimalistyczne szaleństwo, ale... jeśli podejdziemy do jej tekstu z głową, wyciągniemy z niego to, co dla nas pomocne. Dla całej reszty, która nie chce brodzić między szaleństwem, jest oczywiście "Minimalizm po polsku". 

Nie mogłam też oprzeć się ciekawości i zajrzałam do książek Leo Babauty (o ile dobrze pamiętam był to "Minimalizm" i "Skup się. Prosta droga do sukcesu"). Oprócz tego, że Leo się powtarza, nie odpowiedział na moje liczne pytania. Pozostałych pozycji czytać nie będę.

"Gwiazd naszych wina" i John Green doczekali się ekranizacji, która nie wycisnęła ze mnie łez. Książka była nieco lepsza, ale ilość różnic między tymi dwoma produkcjami jest mocno irytująca! Nie przepadam za taką literaturą młodzieżową i więcej po książki tego autora sięgać nie będę. 

Zygmunt Miłoszewski i jego twórczość interesuje mnie już od dawna. Zaczęłam nieśmiało od "Bezcennego" i gdyby nie kilka zachęcających do dalszego czytania opinii, pewnie na tym bym poprzestała. Książka się ślimaczyła, a zwroty akcji opisane były tak, że tętno nawet mi nie drgnęło. Doczytałam i mogę powiedzieć tylko jedno - autor świetnie łączy ze sobą wątki i chociaż czasami nie są one kluczowe, to każdy ma swój początek i koniec. Drugą książką Miłoszewskiego było "Ziarno prawdy", o filmie pisałam Wam już przy okazji posta filmowego. To kolejna książka, w której Miłoszewski popisuje się swoimi literackimi zdolnościami. I przyznaję mu, że jest w tym naprawdę dobry, a ziarno wciąga od pierwszej strony.

Od czasu do czasu lubię mniej rzeczywiste historie, a w ten nurt idealnie wpisuje się Bram Stoker i "Drakula". Historię tej bestii z kiełkami na pewno znacie, ale tutaj jest ona przedstawiona w sposób na tyle nudny, żeby zniechecić czytelnika do dalszych wampirzych przygód... Tyle czekałam na Stokera i tak mnie rozczarował, że brak mi słów. 

Jeśli nie znacie Jo Nesbo, to jesteście tylko jeden krok za mną. Był taki moment, kiedy ten autor pjawiał się wszędzie i mowiono o nim, że przebił Larssona. "Upiory" to 9 z 10 części historii o policjancie wydziału zabójstw, który jak oni wszyscy ma bójną przeszłość, wielu wrogów i lęki, które paraliżują go każdej nocy. Może nie ma w tej książce nic odkrywczego, ale historia prowadzona jest w taki sposób, że do końca nie byłam pewna kto jest winny. Mam ochotę na kolejne części, ale to nic pilnego. 


Te książki już za mną, a co przede mną? 
Zaczęłam czytać biografię Marka Piekarczyka. Zapowiada się ciekawie :) 
A jak tam Wasze książkowe wyzwania?

pozdrawiam
Adrianna 


36 Comments

  1. Znam "Hobbita..." oraz "Drakulę" z Twojej listy. No i jakoś mnie nie powaliły te pozycję. "hobbita" czytałam wieki temu będąc jeszcze w szkole - to była lektura. Wtedy był nawet ok. Ale fantastyka to nie dla mnie chyba ;) Ale idą wakacje i dobra książka przyda się jak znalazł także na pewno przy wizycie w bibliotece po coś z Twojej listy sięgnę. Lubię wypożyczać polecane przez kogoś książki, a nie sama po omacku coś wybierać. Na pewno muszę przeczytać "Gwiazd naszych wina" bo już multum osób mi to polecało :) Na razie czytam "purpurowe rzeki" - lekki kryminał, ale leży u nas na półce, a nie chciało mi się dreptać do biblioteki ;) Pozdrawiam serdecznie. Życzę samych udanych tytułów :) Megly (megly.pl)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hobbit nie skradł mojego serca. Reszty szczerze mówiąc nie znam bo chyba lubuję się w innej tematyce ;)

    http://najlepszerecenzjekosmetyczne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczarowanaa F.5 czerwca 2015 10:43

    Znam tylko 'Gwiazd naszych wina' i baaardzo mi się ta książka podobała - jedna z moich ulubionych :) Ale film nieco gorszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gwiazd naszych wina mam na liscie do czytania

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię czytać książki, jednak musi najść mnie na t natchnienie. Ostatnio czytałam książkę " Wyznania Chińskiej kurtyzany" i tak mnie wciągnęła, że pomimo dużej ilości stron przeczytałam ja w dwa dni.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja postanowiłam 52 przeczytać, a juz mam pomad 30 :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z Twoich pozycji znam tylko ,,Gwiazd naszych WIna" ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Upiory" to moje pierwsze spotkanie z autorem, ale pewnie nie ostatnie :) Jeśli natknę się gdzieś na "Syna", chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też do fantastyki podchodzę raczej nieśmiało - nie wszystko mi się podoba, szczególnie w książkach. Z filmami jest już o wiele lepiej :) Ja w bibliotece właśnie lubię to, że mogę sama chodzić między półkami i szukać tego, co mnie zainteresuje - opisem, okladką lub znajomym tytułem/autorem :) "Purpurowych rzek" nie znam, jeszcze. Przyjemnego czytania!

    OdpowiedzUsuń
  10. Na szczęście jest na świecie tyle książek, że każdy znajdzie coś dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja chyba nie odnajduję dla siebie miejsca w tematyce rakowo-romansowej. Może nie jestem zbyt wrażliwa na taką literaturę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Daj znać, czy Ci się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Też czasami mam takie książki, które "łykam" na dwa, trzy podejścia, często zarywając noc :) A potem potrafię przez kilka tygodni nie czytać nic. Na czytanie trzeba mieć nastrój i z pewnością nie warto się do tego zmuszać, jeśli nie jest to konieczne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pięknie Ci idzie! Moje gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  15. I jak Ci się ta książka podobała? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Powinnam przyspieszyć z czytaniem książek w tym roku :/ W zeszłym szło mi o wiele lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja mam takie okresy, w których czytam jedną książkę za drugą, a później wpadam w zmęczenie materiału, kac czytelniczy i nie jestem w stanie przeczytać nawer artykułu w gazecie. Nadrobisz! :) Przecież to nie wyścigi.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nesbo znam, choć czytałam tylko jedną jego książkę. Ale z chęcią przeczytam resztą jego tworów :D Wyobrażasz sobie, że cały czas się męczę z tym nieszczęsnym Wilkiem? A w kolejce czeka Uczta dla wron i książki Tomka Tomczyka..

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja ostatnio nie mam czasu na czytanie książek.

    OdpowiedzUsuń
  20. Rewelacja, zdecydowanie lepsza od filmu!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ouh już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz sięgnęłam po książkę ;/

    OdpowiedzUsuń
  22. Miałam się zabrać za Wilka, ale skutecznie mnie nastraszyłaś :P Wzięłam Piekarczyka póki co, który czyta się świetnie, więc Wilk może być sporym rozczarowaniem. U mnie też czego Tomczyk, ale czytałam już kilka lat temu jego pierwszego ebooka i teraz jakoś ciężko mi się przebić przez drugą książkę. Nawet nie myślę o tym, że jest już trzecia i czeka na przeczytanie :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja staram się chociaż pół godzinki dziennie wyhaczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Mnie za bardzo kuszą stojąc na półce :P

    OdpowiedzUsuń
  25. Czyżbym przegapiła ogłoszenie trzeciej książki? :o

    OdpowiedzUsuń
  26. Trzecia, a w sumie drukowana druga to ta o mediach w blogowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Z tych książek czytałam tylko dwie. Serię Larssona kocham i uwielbiam, a "Sztuka prostoty" nie przekonała mnie do sięgania po inne pozycje autorki ; )

    OdpowiedzUsuń
  28. Loreau traktuję jako typowego frika minimalizmu. Idzie wdług mnie trochę za daleko, sama sobie przeczy i gubi się gdzieś między twierdzeniem, że pieniądze nie są ważne, ale poleca patelnię za kilkaset euro :D Ale tak z czystej ciekawości pewnie kiedyś sięgnę po inne jej książki.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja Hobbita przerabiałam w gimnazjum i też nie dotrwałam do końca ;) A jeśli chodzi o książki o Drakuli to polecam "Wład Palownik. Prawdziwa historia Drakuli". Przedstawia ona losy Palownika jako postaci historycznej, autor zawarł w niej prawdziwe informacje o tej postaci oraz oczywiście resztę sobie dołożył :) Mnie bardzo wciągnęła ta książka :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Czytałam "Skup się" i mam mieszane uczucia co do niej. Autor niby poruszył ważne kwestie, ale dla mnie są one oczywiste. Chociaż z drugiej strony ważne jest też mówienie o takich oczywistościach, bo na co dzień o nich zapominamy.

    OdpowiedzUsuń
  31. Mnie też ta książka nie przekonała - sprawy niby podstawowe, ale wydaje mi się, że jego poglądy są dość sztywne. Nie znalazłam tam inspiracji do zmian na swojej płaszczyźnie.

    OdpowiedzUsuń
  32. Książki historyczne to zupełnie nie moja bajka, ale będę pamiętać o Twoim poleceniu :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Właśnie czytam Drakulę po ang. ., ale klasykę. Szkoda że Stoker Cię zawiódł :/

    OdpowiedzUsuń
  34. Sama nie wiem czego się spodziewałam, ale na pewno nie tego...

    OdpowiedzUsuń
  35. Daria Lakowska19 czerwca 2015 15:10

    właśnie czytam "minimalizm po polsku" i już mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja się zabrałam za "Magię sprzątania" i dostałam ataku śmiechu czytając o nieszczęśliwych skarpetkach zwiniętych w szufladach :D

    OdpowiedzUsuń

chętnie odpowiem na Twoje pytanie :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.