Jak wiele razy już podkreślałam - jestem kąpielowym chlapaczem. Nawet najbardziej wydajny w ogólnej opinii kosmetyk schodzi u mnie niespodziewanie szybko i nie jestem miarodajnym źródłem w kwestii tej oceny. Ale jeśli już trafię na coś, co przypadnie mi do gustu - jestem skłonna do oszczędnego używania. I tak właśnie było w przypadku żelu pod prysznic La Petit Marseiliais o zapachu maliny i piwonii, na którego recenzję serdecznie Was zapraszam :)
Marka La Petit Marseiliais jest stosunkowo nowa na polskim rynku, ale swoje fanki skutecznie przyciąga nie tylko pojawiającymi się na półkach nowościami, ale - przynajmniej mnie - owocowymi zapachami. Wybierając żel pod prysznic to właśnie nos prowadzi mnie do kasy :) Bo jak cieszyć się kąpielą i pielęgnacją naszej skóry, kiedy w łazience towarzyszy nam jakiś... smrodek?
Połączenie aromatycznej i przede wszystkim apetycznej maliny z wiosenną piwonią to strzał w dziesiątkę! Jest cudownie słodko, błogo i świeżo na tyle, żeby pod prysznicem nie tylko dodać sobie energii, ale i na chwilę się odprężyć. Baza myjąca pochodzenia roślinnego dba o to, by nasza skóra była delikatnie oczyszczona, chociaż pobieżnie patrząc na skład - z naturą ma to niewiele wspólnego.
Konsystencja kosmetyku jest żelowo-kremowa, dość rzadka, więc sugerowałabym używanie z gąbką lub myjką - wtedy żel starczy Wam na dłużej i piana będzie większa :) Zapach wyczuwalny jest na skórze jeszcze przez jakiś czas po kąpieli, ale z pewnością nie będzie gryzł się z innymi kosmetykami - jest dość delikatny. Moja skóra nie jest specjalnie wymagająca, ale po użyciu tego żelu wskazane było dodatkowe nawilżenie ciała, więc jego właściwości pielęgnacyjne oceniam raczej nisko. Nie przeszkadza mi to jednak na tyle, żeby odmówić sobie kąpielowej przyjemności :)
Jeśli nie macie skóry bardzo wrażliwej, a obietnica lekkiej konsystencji i aromatycznej piany na Was działa - polecam wypróbować Wam ten żel :) Musicie się jednak spieszyć, bo to seria limitowana w której skład wchodzą jeszcze dwa zapachy - lilak oraz bawełna i mak. Cena za 250 ml żelu w Rossmannie to 8,99zł.
Macie swoich ulubieńców wśród kosmetyków kąpielowych LPM?
pozdrawiam
Adrianna
Moja skóra jest wrażliwa na przesuszenie w wyniku żeli pod prysznic, jednak zaraz po zawsze używam oleistego peelingu, oliwki czy masła, także dla pięknego zapachu zawsze się poświęcam ;)
OdpowiedzUsuńMoja nie jest bardzo wrażliwa, ale mam okresowe problemy z nawilżeniem, np. teraz, po zimie. Ale jest coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńMam na niego ochotę:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńNa żel skusił mnie mały Duszek kosmetyczny ;) + dodatkowa promocja w Rossmannie, zapłaciłam za niego ok 6zł. Uwiódł nos nie raz stojąc w łazienkowej półce, ale staram się zużyć zapas kąpielowy, by z przyjemnością wyczekiwać na jego czas :)
OdpowiedzUsuńWarto na niego czekać :) Zapach jest lekko uzależniający jeśli lubisz maliny.
OdpowiedzUsuńZamierzam go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńAhahhaha, kąpielowy chlapacz <3 Też dosyć szybko zużywam tego typu produkty, ale co poradzić, skoro lubię piankę :D Tego zapachu nie niuchałam, ale bardzo lubiłam wersję nektarynkową :)
OdpowiedzUsuńŻyczę przyjemności podczas używania, jeśli już do Ciebie trafi :)
OdpowiedzUsuńO! To ja chcę! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko co pachnie! :)
Miałam wersję z brzoskwinią i nektarynką (nie wiem czy to ta sama, o której wspominasz) i pachniała przyjemnie :) Ale do maliny się nie umywa! :D
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz maliny i kwiatowe nuty - LPM na pewno Cię nie zawiedzie :)
OdpowiedzUsuńLubię, lubię :)
OdpowiedzUsuńWczoraj go zdenkowałam ;/
OdpowiedzUsuńSmuteczek? U mnie był ;)
OdpowiedzUsuńTak, o tej właśnie myślałam :) Nie, no i tak nie kupię LPM, bo wczoraj zgarnęłam 750ml butlę żelu z Biedronki - melon i kokos :D Ma pompkę, więc i na dłużej wystarczy :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze zdążę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMój nos pewnie również by się zakochał :D
OdpowiedzUsuńmam silną ochote iśc do rossmanna i wąchać :D
OdpowiedzUsuńJak już będziesz, to powąchaj też dwie pozostałe wersje :)
OdpowiedzUsuńTo taki kochliwy, malinowy zapach - nie oprzesz mu się ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję na drugą butelkę :) Trzymam kciuki! Może to właśnie on wejdzie do drogerii na stałe? :)
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie zapachowe :) Jeszcze nie miałam okazji tych żeli używać. Ja teraz też mam mały zapas, ale pewnie kupię malinkę - co ja zrobię. Kiedy zniknie z drogerii?
OdpowiedzUsuńMalina i piwonia brzmi przepysznie! Z ogromną rozkoszą zanurzyłabym się w takiej piance :D
OdpowiedzUsuńWąchałam je ostatnio w Rossmannie i wszystkie pachną ładnie :)
OdpowiedzUsuńTu gdzie mieszkam (Bruksela) półki w drogeriach wprost uginają się od kosmetyków tej firmy ale... wybrałaś mój ulubiony zapach ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie używałam żadnego żelu tej firmy. Chyba czas to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńhttp://dlaczegopytajnik.blogspot.com
Uwielbiam zapach piwonii, a i malinek też. Mam zamiar kupić ten żel, może jutro uda mi się zaglądnąć do Roska, mam nadzieję że jeszcze będzie dostępny :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować żele z tej marki :)
OdpowiedzUsuńTej wersji zapachowej nie miałam jeszcze okazji wypróbować, ale z przyjemnością po nią sięgnę. Żele LPM bardzo polubiłam, a ostatnio pod prysznicem gości u mnie Cytryna i Werbena :)
OdpowiedzUsuńA czy to nie jest tak, że któryś zapach ma zostać wprowadzony na stałe? Możliwe, że sobie ubzrudałam, ale coś mi się wydaje, że jedna z limitowanych opcji miała wejść do stałej oferty ;p Idę pogooglować :D
OdpowiedzUsuńTeż o tym słyszałam :) Wejdzie ten, który będzie pewnie miał największe wzięcie :P Mam nadzieję, że będzie to maliniak.
OdpowiedzUsuńOj przyjemność jest ogromna :) Zazwyczaj ta malina w kosmetykach jest tak przesłodzona, że rezugmuję z zakupu. A tutaj jest bardzo miło :)
OdpowiedzUsuńJa chyba zrobię drugie podejście, bo w pierwszym tylko malina mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńWidziałam w sieci, że marka ma naprawdę dużo kosmetyków :) Jestem ciekawa, czy coś jeszcze do nas wejdzie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że znajdziesz coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przypadną Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńTo też musi być ciekawe połączenie zapachowe :) U mnie cytryna wchodzi na salony latem, kiedy pod prysznicem szukam przede wszystkim orzeźwienia.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z LPM, ale kuszą mnie te żele, oj kuszą. :D
OdpowiedzUsuńWąchałam zapachy limitowanej edycji i niestety żaden z nich mi się nie spodobał na tyle, żeby go kupić. Bardzo liczyłam na zapach maku (ciągle mam w pamięci limitowany żel z Isany...), ale rozczarowałam się.
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, że jak mi się jakiś żel spodoba, to go oszczędzam jak mogę :D Niestety, ostatnio przeprowadziłam się, gdzie mam bardzo ograniczone miejsce (zarówno w pokoju, jak i w łazience :P), więc zużywam żelowe zapasy po kolei, żeby tego miejsca trochę zwolnić...
Ja teraz mam żelowe zatrzęsienie i też nie trzymam tego w łazience - chyba by mnie wyrzucili z domu :D Mam kosz z zapasem kosmetycznym. Ale od czasu do czasu wietrzenie magazynów jest konieczne i u mnie. Ja tak miałam z limitką Isany mięta&limonka jak dobrze pamiętam - kupiłam na zapas, potem się męczyłam, a teraz znowu tęsknię :D
OdpowiedzUsuń