Moja skóra potrzebuje porządnego i regularnego ścierania. Już od kilku lat używam peelingów, szczoteczek do twarzy czy gąbeczek, dzięki którym moja skóra pozbywa się martwego naskórka i jest lepiej oczyszczona. Ostatnio moim hitem jest korund, o którym pisałam tutaj - UWIELBIAM! :) Ale dziś zapraszam Was na recenzję brylantowego peelingu do twarzy z ekstraktem z grejpfruta Organic Therapy.
Co mówi producent?
To drogocenna pielęgnacja, w której bazowymi składnikami są ekstrakty z grejpfruta oraz diamentowy proszek. Ten pierwszy nasyca skórę witaminami, mikroelementami i aminokwasami, głęboko nawilża i wygładza zmarszczki. Diamentowy proszek delikatnie usuwa martwą warstwę naskórka, wyrównuje skórę, sprzyjając dotlenieniu komórek.
Peeling znajduje się w miękkiej tubie z zatrzaskiem, opakowanie jest estetyczne i przy tej konsystencji idealne - nie mam zastrzeżeń. Konsystencja kosmetyku jest kremowa, dość rzadka. Na zdjęciu poniżej widać, że w kremie zatopione są małe drobinki. Nie ma ich tam za dużo, przez co peeling nie należy do silnych zdzieraków i wszystko zależy od siły masażu. Podkreślam - mam cerę tłustą i jestem raczej gruboskórna! Kosmetyk bez problemu można nałożyć na skórę i nie spływa z niej, dobrze się spłukuje. Ze względu na tak lekką konsystencję jest naprawdę wydajny. Zapach jest delikatny, świeży, wyczuwalna jest owocowa nuta. W kwestii działania mogę powiedzieć, że to peeling ćwiczący cierpliwość. Moja skóra potrzebowała porządnego, dokładnego masażu, żeby efekt wygładzenia był zauważalny. Ilość drobinek jest według mnie za mała, a konsystencja za lekka. Skóra po użyciu była gładsza i delikatna, ale nie przepadam za takimi "kremami" - zmywam je dodatkowo żelem do twarzy i tak też robiłam w tym przypadku. Jeśli pominęłam ten krok, kolejnego dnia mogłam się spodziewać jakiejś niespodzianki na twarzy. Ale nie bierzcie tego za pewniak - u mnie każde użycie kosmetyku o takiej konsystencji kończy się podobnie. Peeling faktycznie nie wysuszał skóry, ani jej nie podrażniał. Nie zauważyłam działania na zmarszczki, bo takowych jeszcze nie mam. Delikatny, nawilżający film niestety mojej cerze nie służył. Myślę jednak, że byłby całkiem w porządku dla delikatniejszej buzi :)
Skład kosmetyku wygląda następująco: Aqua with infusions of Organics Citrus Paradisi Fruit Extract (organiczny ekstrakt grejpfruta), Organics Hellanthus Annuus (Sunflower) Seed Oil (organiczny olej słonecznikowy), Isopropyl Palmitate, Glyceryl Stearate, Poliethylene Glycerin, Cetearyl Alcohol, Cetearyl Gluccoside, Xanthan Gum, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Mica, Titanium Dioxide, Silica, Citric Acid.
Kosmetyki Organic Therapy dostępne są w internetowych sklepach z kosmetykami rosyjskimi, między innymi tutaj w cenie 18,50zł za 150ml. Nie planuję ponownego zakupu, wolę kupić korund i mieszać go z żelem do twarzy. To tańsze i dużo korzystniejsze dla mojej skóry wyjście. Nie uważam, żeby peeling OT był zły - zwyczajnie nie trafił w moje potrzeby.
Miałyście okazję go używać? Jestem bardzo ciekawa Waszych peelingowych ulubieńców :)
pozdrawiam, A
Słyszałam cos o tej firmie ale nie za dużo. Mam wielka ochote przetestować Korund podobno widać efekty ;)
OdpowiedzUsuńkorund mogę Ci serdecznie polecić - ja już nawet nie szukam innego peelingu do twarzy, bo ten "magiczny proszek" jest niezastąpiony :) świetnie peelinguje skórę!
UsuńMam ten peeling i bardzo się z nim polubiłam ale każda twarz jest inna i potrzebuje czegoś innego.
OdpowiedzUsuńdobrze, że Twojej skórze przypadł do gustu :) ja zostanę przy korundzie.
Usuńmoja skóra potrzebuje czegoś mocnego, ale kilka razy prawie po niego sięgnęłam :))
OdpowiedzUsuńja zużyłam również do dekoltu, świetnie się tam sprawdził :)
UsuńJego delikatność mnie zaciekawiła. Jeżeli nie sprawdzą się u mnie peelingi enzymatyczne, za które właśnie się zbieram to może go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńod peelingów enzymatycznych zdecydowanie wolę mechaniczne :) moja skóra jest bardzo oporna na takie delikatne sugestie :)
UsuńNie miałam go jeszcze, ale z tego co czytam też nie byłabym z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńspodziewałam się czegoś mocniejszego po "brylantowym proszku", ale niestety peeling dla mojej skóry jest za delikatny :)
UsuńKtóraś z blogerek polecała mi ten peelling.
OdpowiedzUsuńWolę czyściki z Lusha, które cudownie się u mnie sprawdzają :)
Żałuję, że z dostępem jest taki problem.
Aktualnie męczę gruboziarnisty peeling z Lirene.
Jest dobry, ale do zachwytu daleko.
mnie jednak czyścik z Lush tak bardzo nie podpasował, ale testy nadal trwają :)
UsuńSkoro jest delikatny, to akurat przy mojej cerze mógłby się sprawdzić ;)
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że jest w porządku - moja mama była z niego zadowolona, a ma dość wrażliwą skórę ;)
UsuńNie przepadam za delikatnymi peelingami - należę do osób spragnionych wrażeń. :D
OdpowiedzUsuńhahaha, idealne określenie :D w takim razie ja też jestem spragniona! :D
UsuńTo jest nas dwie :D
Usuńja uwielbiam mocniejsze zdzieraki ;)
OdpowiedzUsuńlubię, gdy w konsystencji są większe i ostrzejsze drobinki ;)
Ja tak samo. :)
Usuńdla mnie drobinki mogą być takie jak w korundzie, ale żeby dobrze peelingowały :)
Usuńmiałam go, był bardzo delikatny a ja wolę mocne peelingi
OdpowiedzUsuńkorund jest w sam raz do takiego konkretnego, mechanicznego złuszczania skóry :)
UsuńBARDZO MI PRZYPADŁ DO GUSTY TEN POST :)
OdpowiedzUsuńżyczę miłego dnia oraz zapraszam również w swoje skromne progi. z chęcią dodałam Cię do obserwowanych ;*
www.nataliamajmonroe.blogspot.com
wpadnę do Ciebie na pewno, również pozdrawiam :)
UsuńNie przekonuje mnie za bardzo ten peeling :)
OdpowiedzUsuńto taki średniak jakich wiele, plus za "naturę" w tubce.
UsuńWolę mocniejsze peelingi :)
OdpowiedzUsuńNie znam go ale chyba tez wole cos mocniejszego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Ja też wolę mocniejsze peelingi. Patrzę na te zdjęcia i nie podoba mi się zbyt mała zawartość drobinek i konsystencja. Na razie sprawdza się u mnie Soraya :)
OdpowiedzUsuńużywałam kiedyś morelowy peeling St. Ives i był naprawdę dobry, teraz chyba ma go Soraya, jeśli w ogóle o ten Ci chodzi :) nie wiem, czy coś się w nim zmieniło, czy moja skóra się zmieniła, ale nie działał już tak dobrze. na szczęście mam korund.
UsuńUżywam na ogół peelingów enzymatycznych, gdyż mam delikatną cerę. Istnieje, więc szansa, że byłabym z niego zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie enzymatyczne są za słabe albo nie trafiłam jeszcze na odpowiednio mocny :)
UsuńNie miałam, ale też nie przepadam za taką kremową konsystencją kosmetyków do twarzy ;)
OdpowiedzUsuńmnie zazwyczaj coś w niej zapycha... zarówno w kremowych żelach, peelingach, jak i mleczkach do twarzy.
Usuńnigdy nie słyszałam o tej firmie :)
OdpowiedzUsuńMam chęć na ten peeling :)
OdpowiedzUsuńw takim razie czekam na Twoją opinię ;)
UsuńNie używałam tego peelingu. Ale za to też lubię stosować korund.
OdpowiedzUsuńod kiedy poznałam korund nie szukam już peelingu do twarzy :) jestem nim zachwycona!
UsuńBardzo chciałabym go powąchać :D
OdpowiedzUsuńhahaha, zapach jest delikatny i bardzo przyjemny :)
Usuń