Od publikacji moich chciejstw z początku tego roku minęło już sporo czasu. Część z nich została już zrealizowana, a część zyskała nowe oblicze :) Jeśli jesteście ciekawe jak wyglądała poprzednia lista, znajdziecie ją w tym poście. Wypadałoby ją podsumować w kilku słowach.
Po pierwsze udało mi się kupić bronzer The Body Shop z serii Honeymania, z którego jestem naprawdę zadowolona. Kolor naturalny, jasny i przede wszystkim bardzo łatwy w obsłudze dla laika, jakim bez wątpienia jestem. Dobrze, że nie zdecydowałam się na the Balm, bo to jeszcze nie jest ten czas. Ale kiedyś, kto wie :)
Po drugie do mojej pudrowej rodzinki dołączył puder ryżowy Paese i... nadal nie potrafię zapanować nad tą konsystencją. Przynajmniej wszyscy domownicy wiedzą, że go używam :P
Po trzecie chciejstwo związane z lakierem Essie w kolorze bordeaux zostało uśpione przez lakier Golden Rose i w uśpieniu tym pozostanie do jesieni. Co później? Zakupy!
Po czwarte sekcja pozakosmetyczna. Buty do biegania mam i jestem z nich naprawdę zadowolona. Postawiłam na Decathlon i jeden z modeli butów Kalenji. Za 100zł udało mi się upolować buty z naprawdę niezłą amortyzacją - ach te ostatnie pary :) Power bank mocno mnie rozczarował i nie wiem, czy jest to wina samego modelu czy nieuczciwego sprzedawcy, ale nie jest on wcale taki 'pakowny'. Chciejstwo na torbę chwilowo wyparł inny obiekt westchnień, ale depcze mu po nogach kolejny, więc... Poczekam na stabilizację uczuciową.
Jak widzicie realizacja 5 z 12 chciejstw za mną. A co z resztą? Nadal siedzi mi w głowie! Podobnie z resztą jak inne kosmetyki, które wiercą dziurę w brzuchu przy każdej kolejnej czytanej recenzji. Także o tamtej liście nie zapominam, a dziś pokażę Wam jej bardziej aktualne oblicze. Zapraszam!
Balneokosmetyki i zestaw przeznaczony do cery z niedoskonałościami. W jego skład wchodzi: żel głęboko oczyszczający do mycia twarzy klik, maska oczyszczająco-wygładzająca do twarzy, szyi i dekoltu klik oraz krem do twarzy usuwający niedoskonałości skóry klik. Najbardziej interesuje mnie żel i maska, ale przydałby się mojej skórze odpoczynek od Effaclar Duo +. W tym miesiącu raczej nie kupię, ale będę wypatrywać pormocji i pewnie w maju w końcu poznam kosmetyki tej marki :)
Dużo bliższy zakupowi jest żel tymiankowy do twarzy Sylveco oraz lipowy płyn micelarny Sylveco. Jeśli macie w swoim mieście aptekę Dbam o zdrowie, warto właśnie na ich stronie internetowej zrobić zamówienie i bezpłatnie odebrać je w jednej z aptek. Ceny kosmetyków moim zdaniem konkurencyjne, a i wysyłka bezpłatna. Myślę, że to będzie przyjemny początek dłuższej znajomości z kosmetykami naturalnymi.
Nie jestem błyszczykowym zwierzęciem, ale ten kosmetyk kusi mnie już od kilku ładnych lat. Kusi również podobny produkt Catrice, ale na liście wylądował Clarins Instant Light (najlepiej w kolorze petal shimmer). Naoglądałam się już tylu recenzji, że chyba nie może mnie niczym negatywnym zaskoczyć :)
Na tegorocznej liście chciejstw miejsce znalazł róż Mac w bardzo klasycznym kolorze welldressed. Dumałam, dumałam i w końcu wydumałam, że wybiorę nieco tańszą alternatywę, czyli róż the Balm w kolorze down boy. Nie ukrywam, że opakowanie podoba mi się dużo bardziej, a i odcień chyba jest mi bliższy. A jeśli już o różu mówimy, potrzebuję pędzla! Pewnie, że dobry byłby i ten z Hakuro, ale to na Real Techniques Blush Brush patrzę łapczywie, jak tylko przekraczam próg Rossmanna. I tak, wiem - zapierałam się, że te pędzle zupełnie mi się nie podobają. Jak widzicie, już mi przeszło :P
Ostatni punkt mojej listy to podkład matujący Annabelle Minerals, jedyny punkt łączący wiosenną listę z tą całoroczną. Nadal mam na niego ochotę i nadal jest w fazie zakupowych planów :) Zużyłam już CC Cream od Bourjois, a teraz dobijam Nearly Naked marki Revlon. Nic nie jest mnie w stanie rozproszyć (nawet zapowiadane promocje w Rossmannie). AM będzie mój!
Uwielbiam posty z takimi listami chciejstw/inspiracji, a Wy?
Czekam na Wasz odzew w komentarzach!
pozdrawiam
Adrianna