Planeta Organica w pielęgnacji moich włosów miała swoje lepsze i gorsze momenty. Nie na wszystkie tematy się rozpisywałam, bo z szamponami do włosów i odżywkami mam jeden podstawowy problem - skóra mojej głowy jest bardzo wrażliwa. Albo się wysusza i dostaję łupieżu, albo się przetłuszcza i... dostaję łupieżu. Żeby zachować równowagę muszę nieco oszukiwać system, zmieniać kosmetyki i do oczyszczających dodawać nawilżające lub odwrotnie. Dlatego pisanie, że coś mnie podrażnia jest dla wielu z Was informacją mylną. Ale skoro w tym miesiącu z mojej łazienki wychodzi ostatni z szamponów tej marki, napiszę Wam o całej trójce kilka słów. Pamiętajcie tylko, że moja głowa jest marnym wyznacznikiem ;) Zapraszam na post, w którym znajdziecie m.in. mojego ulubieńca.


Planeta Organica, marokański balsam 
do wszystkich rodzajów włosów


Składniki aktywne: olej arganowy, który zawiera dużo antyoksydantów neutralizujących wolne rodniki. Olej regeneruje komórki, chroni przed promieniowaniem UV oraz innymi czynnikami środowiska zewnętrznego. Organiczny ekstrakt mięty zawiera witaminy C i P, karoten i sole mineralne. Przeciwdziała wypadaniu włosów i przyspiesza wzrost. Organiczna oliwa z oliwek zawiera witaminy A, B, C, D, E, F, K, minerały aminokwasy, białka i antyseptyki. Bardzo dobrze aktywizuje pracę gruczołów łojowych.





Właśnie od ulubieńca zaczniemy i jak widzicie jest nim balsam, czy mówiąc prościej - odżywka do włosów z serii marokańskiej. Czym zasłużyła sobie na miano ulubieńca? Tym, że nawet nałożona na kilka minut na skalp nie robi mi krzywdy, to już naprawdę dużo. Działa uspokajająco na podrażnioną i wysuszoną skórę dzięki zawartości olejku arganowego. Działanie balsamu na włosy jest równie pozytywne. Przede wszystkim wygładza je, gdy po naturalnych szamponach są trudne we współpracy. Nawilża i pielęgnuje - włosy są delikatnie dociążone, ładnie błyszczą i pachną. Zapach serii marokańskiej jest dla mnie ogromnym plusem. Niby ziołowy, niby trochę w nim kadzidła, a jednak nie jest to smrodek, który sugerować może jego kolor :) Czuć go delikatnie nawet dzień po myciu. Działanie hamujące wypadanie włosów ciężko potwierdzić, kiedy stosuje się też inne kosmetyki czy suplementy, więc musicie to sprawdzić same. Przyspieszenie wzrostu? Ogólnie nie narzekam w ostatnim czasie, ale wróciłam do olejku Khadi i on również ma takie działanie. Jeśli miałabym Was zachecić jedną rzeczę, powiem tylko tyle - to naprawdę dobra odżywka, jeśli nie oczekujecie cudów. Wygodne opakowanie, niezły skład i jeśli dobrze poszukacie, korzystna cena.


Fiński szampon do włosów osłabionych 
i wrażliwej skóry głowy


Składniki aktywne: malina moroszka – zawiera dużą ilość witaminy C i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych Omega-3 i Omega-9, ma działanie regeneracyjne na włosy, podnosi ich elastyczność i nasyca skórę głowy pożytecznymi mikroelementami, które wzmacniają korzenie włosów; bylica pospolita – dzięki zawartości beta karotenu, wapnia, cynku, terpeny i taniny odżywia skórę głowy, wzmacnia krwioobieg, aktywizuje cebulki włosowe do wzrostu włosów, chroni włosy przed szkodliwym działaniem środowiska zewnętrznego.




Największy zawód... Wydawało mi się, że skoro szampon fiński jest dedykowany skórze wrażliwej, to dla mnie będzie w sam raz. Niestety - kosmetyk mocno wysuszał skórę głowy i podrażniał ją, włosy były bardzo sztywne i bez odżywki nie było sensu go używać. Do tego producent podkreśla, że jest stworzony do włosów osłabionych. Podchodziłabym do tego ostrożnie, bo poziom splątania włosów po myciu był naprawdę wysoki, co dla włosów osłabionych może się skończyć sporą utratą. Dobiłam dna myjąć nim głowę po oleju, kiedy drugie mycie ratował szampon mocznikowy Isana. Zapach był bardzo przyjemny, lekko słodki i owocowy, ale co z tego. Na pewno do niego nie wrócę.


Turecki szampon wzmacniający Hammam 
do wszystkich rodzajów włosów 


Składniki aktywne: olej z liści eukaliptusa – dostarcza skórze głowy pożyteczne mikroelementy, korzenie włosów, zapobiega wypadaniu włosów; orzech laskowy – dzięki zawartości witamin A, B, E, a także potasu, magnezu, żelaza, cynku i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, odżywia skórę głowy, stymuluje wzrost włosów i sprawia, że są one zdrowe i mocne; cynamon – wzmacnia krwioobieg, aktywizuje cebulki włosowe, dzięki czemu wlosy rosną szybciej; grejpfrut – doskonale nawilża i reguluje pracę gruczołów łojowych. 




Mój ostatni szampon Planeta Organica, który spisuje się całkiem porządnie, to wzmacniający szampon turecki. Dobrze oczyszcza, podobnie z resztą jak wersja fińska. Świetnie nadaje się do zmywania olejów czy do mycia włosów zabrudzonych i przetłuszczonych. Nie podrażnia skalpu, ale przy używaniu tylko tego szamponu do codziennego mycia, moja skóra jest trochę wysuszona i często swędzi. Dlatego znowu łączę i przeplatam mycia szamponem tureckim i mocznikowym. Dużym minusem jest tu zapach, który kojarzy mi się z jakąś tanią wodą kolońską o ziołowym zabarwieniu. Na szczęście trwałość na włosach w przypadku szamponów jest niewielka. Byłabym skłonna jeszcze do niego w przyszłości wrócić, ale póki co daję moim włosom (i zmysłom) odpocząć od rosyjskich cudaków.

Jakie macie doświadczenia z rosyjskimi kosmetykami do włosów? 
Mi chyba trochę się przejadły, więc przerwa jest jak najbardziej wskazana :)

Przypominam, że jutro ostatni dzień małego rozdania!



pozdrawiam
Adrianna


Obsługiwane przez usługę Blogger.