Koniec roku i okołoświąteczne zamieszanie oderwały mnie trochę od blogosfery, ale z naładowanymi bateryjkami wracam :) Nie byłam pewna od czego zacząć, więc zacznę od rzeczy przyjemnych - kosmetycznych nowości końca roku. To w większości prezenty; udało mi się utrzymać zakupowy minimalizm i nie poszalałam w grudniu, jupi! Trzymam się również twardo na wyprzedażach, chociaż Wasze posty zakupowe wcale nie pomagają... Zapraszam na post :)
Minimalizm po polsku Anny Mularczyk-Meyer to moja mała cegiełka do postanowienia na ten rok :) Chciałabym uprościć niektóre sprawy, pozbyć się przytłaczających mnie rzeczy. Zapraszam Was też serdecznie do lektury bloga Kasi, inspiracji do zmian na pewno tam nie brakuje. A do lektury książki idealnym kompanem będzie pyszna herbatka w nowym kubku :) Pewnie, że wącham książki!
Pod choinką nie mogło zabraknąć kosmetyków. Mój Mikołaj miał nosa i przyniósł mi zastaw Caudalie - krem do rąk pięknie pachnie, a pomadka świetnie pielęgnuje usta :) To moje pierwsze i bardzo udane spotkanie z marką. Jestem również oczarowana korzennym płynem do kąpieli Organique z serii orientalnej. Póki co tylko wącham, bo jakoś czasu na relaks w wannie brak, ale muszę się zmobilizować :) Na koniec balsam ujędrniający do ciała z Tołpy. Chodziłam wokół niego tak długo, że w Laponii się o tym dowiedzieli... Magia świąt ;)
W grudniu jako miły dodatek do spotkania od mojej N. dostałam pingwinkowy żel pod prysznic z Isany :) Pachnie przyjemnie, ale zupełnie nie rozumiem szaleństwa, jakie ogarnęło blogi. Za to popieram wszelkie fanki kremu do rąk z mocznikiem 5% Isana - jest naprawdę świetny! Na peeling Wellness&Beauty z solą morską i oliwą z oliwek (9,99 z 12,99 - Rossmann) też długo czekałam, więc promocja była idealnym motywatorem do wypróbowania :) I tak skreśliłam kolejne kosmetyki z mojej ciekawskiej listy.
Jeszcze trochę świątecznych zapachów. W małym, zielonym pudełeczku znalazłam pięknie pachnące karmelizowanym jabłkiem masełko The Body Shop, które trafiło do mnie dzieki Ani - raz jeszcze dziękuję :) Jako gratis do zakupów dostałam zimowe mydło świąteczne zapachy Ziaja, piernik - imbir - cynamon. Przyjemne, ale nie porwało mojego nosa niestety.
Na zdjęciu z mojego zapominalstwa nie znalazły się dwie rzeczy. Po pierwsze, długo odkładany zakup emulsji oczyszczającej z granatem Alterra (8,49zł - Rossmann). Jestem z niej naprawdę zadowolona szczególnie teraz, kiedy moja skóra mocno się przesusza. Po drugie zapomniałam o szamponie przeciwłupieżowym Isana Med (4,99zł - Rossmann). Nie mam jeszcze o nim za wiele do powiedzenia, ale do 'zachwytów' nad wersją mocznikową mi daleko.
Denka w tym miesiącu niestety nie będzie, bo mam spore opóźnienie z postami.
Ale za miesiąc będzie hucznie, obiecuję!
A jak Wam minęła końcówka roku? Szalejecie na wyprzedażasz? :)
pozdrawiam, A