Od dłuższego czasu nie było u mnie postów zakupowym z prostej przyczyny - starałam się zużywać zapasy i omijać drogerie szerokim łukiem. Kupowałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy codzienne, więc nie było sensu uwieczniać ich na zdjęciach. Ale ostatnio wpadło do mojego kosmetycznego pudła kilka kosmetyków, które zebrałam do sesji :) Zapraszam.


Jak już się pewnie skarżyłam, zimą moje usta i skóra wokół nich bardzo się przesuszają i uczucie ściągnięcia jest okropne. Do tego doszły głębokie pęknięcia w kącikach, chociaż z pomadką ochronną i grubą warstwą kremu się nie rozstaje. Używam do tych okolic maści ochronnej z witaminą A (każda apteka, ok.4zł) oraz wybawcy z Biodermy podpatrzonego u Mysichuszek TU, czyli odżywczo-regenerującego balsamu do ust z serii Atoterm (Apteka DOZ, 30zł ). Serdeczne podziękowania - od kilku dni mogę swobodnie ziewać, bez bólu :) Pasta cynkowa również wpadła do koszyka, bo wiecznie o niej zapominałam (każda apteka, ok.4zł). Peeling mechaniczny okazał się za mocny do podrażnionej skóry, więc sięgnęłam po wygładzający peeling gommage Ziaja, z serii Sopot Spa (ok.10zł, w zależności od sklepu). Na swoja kolej czeka również gąbka active peeling Calypso. Przez krótką "chwilę wiosny" używałam punktowego reduktora trądziku z Ziaji Med (apteki DOZ, ok. 9zł), ale szybko wróciłam do kremu zimowego... Niestety, patrząc na pogodę za oknem, jeszcze poczeka.

W promocji Organique udało mi się za 35zł kupić małe opakowanie czarnego mydła Savon Noir oraz kostkę mydła z Aleppo, z zawartością oleju laurowego 12-15%. Jest to połowa kostki, ćwiartka powędruje do którejś z was. Wcześniej miałam 40% i wysuszało mi skórę, z tym problemów nie mam. Czarne mydło to mocny oczyszczasz, więc używam raz-dwa razy w tygodniu. Do tego małe opakowanie balsamu do ciała z masłem shea o zapachu greckim - powąchałam i przepadłam! Nawilżacz ciężkiego kalibru (10zł), ale zapach cudowny - mocno owocowy, orzeźwiający - przypomina limonkowe tic-taki :)


***


 Kolejnym zakupem jest czarna henna w kremie Delia, oczywiście do rzęs :) Może tym razem nie przeżyję koszmaru wypalania gałek ocznych (ok.9zł w osiedlowej drogerii). Nie wiem sama jak, ale do koszyka wpadł mi również pigment KOBO, w kolorze soczystej pomarańczy - 402 hot orange (Natura, 5zł w promocji). Od grudnia nie miałam na ustach nic poza balsamem ochronnym, więc wynagradzam sobie to zakupami na później :) Błyszczyk Bourjois w kolorze 52 corail idyllic z serii z efektem 3D (Rossmann, 22zł - obecna promocja -25%) oraz pomadka z serii Rouge Edition w kolorze 04 rose tweed (Rossmann, 30zł) poczekają jeszcze trochę, ale na wiosnę będą idealne :)

***


Mam też kilka nowości w paznokciowej puszcze :) Najlepszy żel do usuwania skórek jaki miałam, czyli Sally Hansen instant cuticle remover (allegro ok.15zł). I nieznana wcześniej odżywka do paznokci BeneteNAILS - utwardzenie, dotlenienie (apteki DOZ, 15zł). Nie wiedziałam którą wybrać, więc szybko uruchomiłam myślenie - wszystko potrzebuje tlenu, paznokcie też... więc dawaj ją do koszyka! Można stosować pod lakier, np. OPI - I have a herring problem z kolekcji holenderskiej w wersji mini, czyli udany zakup z allegro za kilka złotych :) Rozcieńczalnik lakierów z Inglota, (salon, 12zł), przyda się do brokatowego lakieru OPI.  I ponownie gości u mnie balsam do paznokci 2x5 z Herba Studio (Superpharm, 12zł). Na jednym z blogów przeczytałam o pilniczku laserowym od pani Ewy Schmitt (Rossmann, 14zł) więc wpadł do koszyka. Szklany poprzednik pękł na 2 części, więc może czas na coś mniej kruchego. Zmywacza migdałowego z Isany przedstawiać nie trzeba.

***


Na powyższym zdjęciu zobaczyć możecie bubel i hit ostatnich tygodniu. Hit to żel pod prysznic z Isany perełki olejku, melon i gruszka (Rossmann, 4zł) - to już moje drugie opakowanie. Mogę go wam tylko polecać! Nie wysusza, świetnie pachnie i jest tani. Drugi kosmetyk to emulsja do ciała Alterra trawa cytrynowa i morela (Rossmann, 8zł), to koszmar na kacu. O ile w opakowaniu zapach może jeszcze wydawać się przyjemny, tak na skórze pierwsze co czuje to alkohol o podszyciu jogurtowym - fuj... Kremy do rąk: Cztery Pory Roku z melonem (Rossmann, ok. 5zł) i skoncentrowany krem z Ziaji seria Kozie mleko (SuperPharm, ok. 7zł). Krem do depilacji Eveline wpadł przypadkiem, bo nie było mojego ulubionego z Bielendy. Ceny nie pamiętam, ale w granicach 10zł.

***


Kilka rzeczy do włosów, bo mam zamiar je w końcu jakoś czesać :) Gumka H&M z żuczkowym metalem (6,99zł), spinki i zwykłe gumki z Rossmanna (ok. 4zł za opakowanie). Do koszyka wpadł jeszcze lakier Wella większa objętość (Rossmann, 10zl). Szampon Garnier siła 5 ziół (Natura, 11zł) to zakup, który trafił do mnie przypadkiem - był przeznaczony dla mojej A., a wrócił jak bumerang w całości. Także kolejna butla dołącza do moich zapasów - nie wiem, kiedy ja to wszystko wykorzystam. Odżywką z tej serii jestem zachwycona, więc może i z tym kosmetykiem będzie dobrze. Szampon Babydream (Rossmann, ok. 4zł) do czyszczenia pędzli i zmywania oleju, zawsze się przydaje więc to już kolejna butla. Ostatnio mam spory problem z rozczesywaniem, więc szukałam czegoś w sprayu - Shauma odbudowa i pielęgnacja z masłem shea i ekstraktem z kokosów (Rossmann, 8zł). Pachnie pięknie - coś dla miłośniczek maseł kokosowych :) Jeszcze nie używałam, ale jestem bardzo ciekawa.  

***


Mam słabość do zapachów Elizabeth Arden - trzeba to powiedzieć otwarcie :) Green Tea to dla mnie idealny zapach na wiosnę, świeży i lekko ogórkowy. Jesienią używam Sunflowers, a zimą klasycznego zapachu Splendor. Od czasu do czasu lubię też pachnieć Beauty. I mogę mieć każdy z nich na swojej półce. Tym razem za zestaw 100ml edp i 100ml balsamu do ciała zapłaciłam 50zł w Rossmannie :) 
I nowość od Nivea, antyperspirant stress protect (Rossmann, 9zł).

***


Pachnę już cała, więc teraz zapachy do domu :) W Rossmannie trwa promocja na zapachowe patyczki Air Wick, które z prawie 17zł kosztują 13? Wiem, szaleństwo :) Ale skusiłam się na dwie wersje - jaśmin i frezja, czyli białe kwiaty, oraz orzeźwiająca bawełna z białą lilią. Po pierwszym dniu mogę powiedzieć, że jestem zadowolona. Zobaczymy jaka będzie ich trwałość. Dokupiłam również podgrzewacze Bolsius 30sztuk (Rossmann, 9zł) o zapachu lawendowym. Nigdy nie czuję tych zapachów, więc omijam jedynie wanilię i różę.

I to by było wszystko, gratuluje jeśli dotrwałyście :)
A jak wasze łowy? Czy taka pogoda wpływa na Was zakupowo?

pozdrawiam, A



7 Comments

  1. I to się nazywają zakupy:D aż zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajne zakupy ;) dużo Ziaji, która bardzo lubię :)
    najbardziej zaciekawił mnie ten balsam o greckim zapachu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. balsam ma konsystencję jak olej kokosowy - stałą, po rozgrzaniu w dłoniach przypomina olejek. świetnie nawilża, zostawia na mojej normalnej skórze tłustą warstwę, więc jeśli nie lubisz takich nawilżaczy dużego kalibru, to nie polecam. pięknie pachnie! aż ślinka cieknie :D ma jeszcze jeden wielki plus - jako jeden z niewielu balsamów, nie podrażnia mi wysuszonej skóry po goleniu

      Usuń
  3. Superaśne zakupy :) Kilka kosmów już miałam, a np Shaumy używam obecnie, jednak większość to dla mnie nowość. Będę wyczekiwać recenzji ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się obłowiłaś ;)
    Isanę z perełkami olejku również mam :D Obłędnie pachnie!

    Zapraszam do siebie po odbiór wyróżnienia :)
    http://covtrawiepiszczy.blogspot.com/2013/03/wyroznienia.html

    OdpowiedzUsuń

chętnie odpowiem na Twoje pytanie :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.