To mój drugi - po TriAcnealu KLIK - krem apteczny, który ma odmienić moją kapryśną skórę.
I muszę powiedzieć, że o ile poprzednik walkę podjął, tak ten krem dał ... tuby :)



Jak widzicie, krem przeznaczony jest idealnie dla mojej skóry - tłustej, z zatkanymi porami, 
nierówną powierzchnią. Plusem kremu jest to, że nie ma parabenów. Producent zapewnia nas, 
że to krem idealny - ale tak już producenci mają, że chwalą jak mogą, nie zawsze zgodnie z prawdą.




Krem ma na celu odblokować zatkane pory i je zwęzić, dodatkowo odnowić powierzchnię skóry.
Ma też działanie zapobiegające nawrotom niedoskonałości, juhu!
Przy codziennym używaniu skóra jest czysta, rozświetlona i prawie doskonała :)

No dobrze, ale po kolei...

Opakowanie: w kartonowym opakowaniu znajdziemy metalową, 30ml tubkę z bardzo wygodnym zamknięciem. 
Mamy pewność, że kosmetyk nie został wcześniej otwierany, bo cały "mechanizm" działa na klik - wystarczy przekręcić, 
bez zabawy w przebijanie metalowego zabezpieczenia, jak w przypadku wszelkich aptecznych maści. 
Plastikowe zakończenie tubki dozuje odpowiednią ilość kosmetyku i jest bardzo higieniczne.

Konsystencja: bardzo delikatna, lekko żelowa. Dobrze się rozprowadza i szybko wchłania, 
nie zostawia tłustego filmu na twarzy... do czasu.

Wydajność: na plus - przy używaniu rano i wieczorem krem starczył mi na prawie 2 miesiące.

Zapach: przyjemny, lekko cytrusowy? Nie był uciążliwy, chociaż dość wyraźny. 
Na szczęście szybko się utleniał na skórze.




Działanie: no to zaczynamy. Krem nie zrobił dla mojej skóry wiele, żeby nie powiedzieć, że całkowicie ją olał. 
Jak przy każdym takim kremie obawiałam się wysypu niespodzianek i faktycznie, trochę ich było po ok. tygodniu stosowania. 
Buzia zaczęła się oczyszczać i wyskakiwały "chwilówki". Dopiero później na skórze zaczęły pojawiać się bolące, 
podskórne krosty, na szczęście było ich dosłownie kilka i ten urodzaj trwał jakieś 2-3 tygodnie. 
Później wszystko się uspokoiło i myślałam, że przyszedł czas na moje powiększone pory. I czekałam, 
czekałam aż przyszło przesuszenie skóry... Pory pozostały nietknięte. Były czyste, ale nadal duże i widoczne. 
Krem nie wpłynął też na wydzielanie sebum, które po miesiącu zaczęło ponadprogramową produkcję przez przesuszenie, 
wynikające z używania kremu i żelu z tej samej serii. Żel odstawiłam i było trochę lepiej, 
ale nie obeszło się bez lekkiego kremu nawilżającego na noc (też z La Roche-Posay). 
I tak wykończyłam opakowanie, które dość mocno mnie rozczarowało. Spodziewałam się lepszego, 
lub co najmniej takiego samego efektu jak w czasie używania kremu Avene. 
Ale moja skóra była oporna na Effaclar K :)

Cena: za 30 ml zapłacimy ok. 50zł 
(ceny są bardzo różne, ja za swój zapłaciłam ok. 45zł razem z miniaturką żelu do twarzy)


Podsumowując: na pewno do niego nie wrócę. Jeśli będę chciała przed latem zafundować mojej skórze 
taki zastrzyk oczyszczenia na pewno sięgnę po krem Avene - TriAcneal, który dużo lepiej się sprawdził.
Krem La Roche-Posay mimo niezłych recenzji zupełnie mi nie pomógł - moja skóra po prawie dwóch miesiącach 
dalej mnie zaskakuje niespodziewajkami. Pory jak były tak są wielkie, sebum leje się strumieniami... eh. 

Następny w kolejce jest krem Normadem z Vichy, 
więc za jakiś dłuższy czas spodziewać się możecie kolejnych wieści z twarzowego frontu :)



skład dla ciekawskich:



Możecie mi coś polecić na kapryśną, tłustą skórę?
Chętnie poczytam i odpowiem na wasze pytania :)

pozdrawiam, A




5 Comments

  1. dziękuję :* to żaden problem ;)

    a więc zaczynając od lewej:
    AMC Shine 111
    AMC Shine 112
    AMC Shine 135
    Pearl 422
    Pearl 410

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi by się też przydała taka kuracja, zawsze byłam ciekawa LRP ale nigdy jeszcze nie miałam nic z tej firmy;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a miałam go kupić :((( chyba jednak poszukam czegoś innego

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj, czasami, aby moc stosować jakiś krem, trzeba wiedzieć jak. Wszelkie kremy z retinolami powodują początkowe przesuszenie warstwy rogowej, dlatego przy ich stosowaniu nieodzowne jest nawilżanie skory, w zależności od tego jak skora to znosi. Opisywane przez Ciebie nadprogramowe wydzielanie sebum było właśnie wynikiem zaniedbania nawilżania skory, a co za tym idzie nadwyrężenia jej równowagi. Na przyszlosc polecam kremy z retinolami na noc wraz z kremem nawilżającym (nie natłuszczającym) plus kremnawilzajacy na dzien. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za rady :) przy kolejnym kremie z retinolami pewnie z nich skorzystam. niestety, kremy nawilżające na dzień zupełnie się u mnie nie sprawdzają - zaczynając od serum, po wszelkie lekkie żel-kremy... powodują mocne przetłuszczanie się skóry, więc próby jej nawilżenia zazwyczaj przenoszę na noc.

      Usuń

chętnie odpowiem na Twoje pytanie :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.