A miało być oszczędnie... Chyba wprowadzę w życie jakieś kosmetyczne limity, 
bo ten miesiąc dał mi nieźle do myślenia... 
A może zakaz wchodzenia do drogerii do końca roku? 
Świetny pomysł! Wszystko póki co mam, więc to może się udać :P

A póki co pokaże, co w listopadzie wpadło do mojego koszyka...


Zamówienie ze strony http://kalina-sklep.pl/


Domowy szampon ziołowy do codziennego stosowania, dla każdego rodzaju włosów.
Szukałam szamponu, którym mogłabym zmywać oleje. Myślę, że w tej roli świetnie się sprawdzi.
Za 350ml zapłaciłam 13,90zł.





Maska wzmacniająca korzenie włosów, rosyjska bania :)
Poza ciekawym opakowaniem, jestem bardzo ciekawa działania zsiadłego mleka i żytniego chleba.
Mam nadzieję, że do spółki z olejowaniem pomoże w utrzymaniu włosów na głowie.
Za 400ml zapłaciłam 19,99zł.




Scrub do ciała, atlantyckie wodorosty.
Jestem bardzo ciekawa tego scrubu, długo szukałam czegoś naturalnego, 
a ten kosmetyk nie ma w składzie SLS, parabenów i silikonów, także zapowiada się bardzo fajnie :)
Za 250ml zapłaciłam 24,00zł.




Powiem szczerze - to moje pierwsze zamówienie z tego sklepu i... na pewno nie ostatnie!
Mam ochotę na dużo, dużo więcej :) Zachęcam Was do zapomnania się z ofertą sklepów, 
jeśli szukanie kosmetyków naturalnych o nieskomplikowanym, chemicznym składzie. 
Ja jestem szczególnie ciekawa glinek i serii do twarzy. 

Na razie muszę wykorzystać zapasy, których trochę się nazbierało... 
ale na przyszły rok na pewno głębiej zapuszczę się w produkty ze sklepu Kalina :)


Zakupy z SuperPharm

Mój największy i najbardziej wyczekiwany zakup - Lolita Lempicka :) Była sporo przeceniona, dlatego się skusiłam. Zapach oczywiście kwestia 
gustu - dla mnie obłędny! Idealny na zimę, oryginalny i bardzo intensywny. Za 100ml zapłaciłam 199,99zł zamiast 349,99zł. Skorzystałam również 
z promocji na lakiery Miyo - oczywiście, lakierów mam już zdecydowanie za dużo ale... Wydawało mi się, że akurat ta piątka będzie idealna na jesień :) 
Jak zwykle, zdrowy rozsądek zostawiłam przed galerią handlową... Lakiery kosztowały 3,99zł, więc nie ma co płakać, a kolory są na prawdę świetne. 
Ten środkowy mi się zdublował, więc będzie okazja do porównania :) Przy okazji zakupów miałam możliwość zakupu Capivitu total action za 7,99zł. 
Jako, że jesień to u mnie czas, kiedy oprócz liści z drzew, lecą również włosy z głowy - wzięłam. Teraz trzeba się tylko zmobilizować 
do regularnego łykania. No i mój hit! Masełko do ust Nivea, czyli świeżutka nowość na rynku kosmetyków pielęgnacyjnych. 
Świetnie nawilża, pięknie pachnie - jak dla mnie bomba. Za całkiem dużą puszeczkę zapłacimy 7,99zł.




Wykończyłam małą Biodermę, więc przyszedł czas na nowy micel - poleciła mi go M., 
więc mam nadzieję, że się sprawdzi i u mnie :) Do tego trafiła się niezła promocja, 
bo za 200ml zapłaciłam 24,99zł przy cenie regularnej 43,99zł. 
Także Vichy Purete Termale 3w1 od dziś gości na mojej półce, w liczbie dwóch butelek, a co! 
Kolejny zakup, to zestaw Vichy - Normaderm, który już pokazywałam. Za 66,99zł dostałam:
- Normaderm żel oczyszczający 100ml

- Normaderm Pro Mat krem nawilżający o długotrwałym działaniu matującym 30ml
- Normaderm preparat oczyszczający 3w1 50ml
Także moim zdaniem, jak najbardziej się opłacało :) 
Jestem bardzo ciekawa, jak żel i krem sprawdzą się na mojej ostatnio dość porządnie przesuszonej skórze...
 Ale o tym na pewno was poinformuję. I ostatni zakup, czyli woda termalna Iwostin - również przeceniona 
z 26,99zł na 18,89 :) Nie był to zbyt przemyślany zakup, chciałam coś innego, ale te promocje... 
Jestem typową konsumencką ofiarą :)





Rossmann, Natura, sieć

I ja skusiłam się na świąteczne zapachy Original Source - pomarańcza z lukrecją i śliwka z syropem klonowym :) 
Oba zapachy bardzo przyjemne, chociaż niestety... wysuszają mi skórę i bez balsamu się nie obejdzie. 
Za 200ml zapłacimy 8,99zł. Drugim kosmetykiem jest pianka do golenia Venus ekstrakt z melona 
i grejpfruta. Wiem, zarzekałam się, że Isany nie zamieniam na nic innego ale... 
Za 200ml tej pianki zapłaciłam 5,99zł, na Isanę promocji nie było więc spróbuję. 
Zobaczmy, jak się sprawdzi. Mimo tego, że jestem fanką Lactacydu, 
to od czasu do czasu staram się skoczyć w bok i tym razem skoczyłam po AA :) 
Jest do odświeżający płyn do codziennego użytku i za 200ml zapłaciłam ok. 11zł




Jesienią moja skóra dość mocno się przesusza, a kiedy biorę prysznic rano nie mam za bardzo czasu na balsamowanie. Dlatego bardzo często sięgam po żel Nivea z perełkami olejku. Akurat w promocji trafiła się wersja melonowa, więc taka wpadła do koszyka :) Kosztowała ok. 8zł za 250ml. 
Do koszyka wpadł również olejek Green Pharmacy do masażu o działaniu antycellulitowym. Za 200ml zapłaciłam 9zł i mam nadzieję, że w zestawie z chińskimi bańkami da jakieś efekty :)




No i szalejące wyprzedaże w Rossmannie :) Długo chodziłam wokół szminki L'Oreal Rouge Caresse 
i w końcu mam!W regularnej cenie dostaniemy ją za 43zł, a w promocji kosztowała ok. 30zł
Nie pamiętam :) Ale na pewno się opłacało! Do tego ma świetny kolor (102 mauve cherie) 
i nie wysusza ust. Jakby tego było mało - naprawdę długo utrzymuje się na ustach! Ideał :) 
Zastanawiam się nad innym kolorem, mam jeszcze kilka dni.
Podkład wszystkim dobrze znany, czyli Bourjois Healthy Mix (51 light vanilla) - ostatni na półce, 
który nie był otwarty. Ludzie czasami mnie irytują - otwierają pełnowartościowe podkłady i mają w nosie to,
że obok stoi tester! Za podkład zapłaciłam niewiele ponad 40zł / nie pamiętam zupełnie tych cen. 
I na koniec Super Stay 10H Tint Gloss od Maybelline za ok. 18zł w kolorze bardzo zaskakującym -
 370 infinite mauve :) Większość pomadek mam w tym kolorze. 




od góry:
- szminka L'Oreal 102 mauve cherie
- super stay Maybelline 370 infinite mauve
- róż Inglot 99, o którym niżej :)
- podkład Bourjois Healthy Mix 51 light vanilla



Róż Inglot - bardzo delikatny kolorek, chciałam coś takiego na zimę z drobinkami. 
Skorzystałam z wyprzedaży stoiska i mam go za całe 10zł. Kolorek to 99. 
Delikatna, zgaszona brzoskwinka ze złotymi drobinkami. Bardzo, bardzo fajny! 
Wygląda świeżo i w miarę naturalnie.




I nowa kolekcja lakierów Golden Rose Jolly Jewels
Byłam zachwycona pierwszymi zdjęciami i zachwyt opadł... po pierwszym malowaniu. 
Biel z kolorowymi piegami to 115, a błękit ze złotem to 111. 
Za buteleczkę zapłaciłam 12,99zł
Pewnie za jakiś czas pojawią się na blogu swatche i wtedy powiem coś więcej.




Mała, zapoznawcza wizyta w sklepie Organique 
- glinka ghassoul, więcej o niej TU! ok. 2,50zł
- peeling cukrowy z żurawiną, więcej o niej TU! ok. 12zł
- kula do kąpieli białe piżmo 16zł




Krem z Sylveco dobija dna, wiec poszukiwania kremu idealnego trwają :)
Pierwszy to Fuss Wohl intensywny krem do pielęgnacji suchej skóry stóp z Rossmanna za ok. 7zł
W składzie między innymi gliceryna, wosk pszczeli  10% mocznik. 
Drugi to krem z Oriflame z masłem shea i kwasem salicylowym zmiękczający 
i regenerujący skórę - zamówiłam ze zniżką u koleżanki, więc nie mam pojęcia ile kosztuje, 
ale ja płaciłam ok. 10zł. Zobaczymy jak się sprawdzą. 
Na pewno coś o nich napiszę, jeśli będą warte lub nie warte uwagi.




I mój zapachowy ulubieniec na koniec :) 
Zmrożone jagody, czyli owoce leśne z zimową nutą.
Koszt to około 12zł.




Za dużo, zdecydowanie za dużo...
Miałyście któryś z kosmetyków? Chętnie poczytam wasze opinie.

pozdrawiam, A


4 Comments

  1. Uwielbiam sklep Kalina :)
    I perfumki też...

    OdpowiedzUsuń
  2. ło matko, szlaban na drogerie! :P czemu ja nie widziałam jeszcze tych masełek do ust z Nivea? już mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze Wy mi pokazujecie te cuda zza Buga...

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, sporo tego! :) Ciekawa jestem tych lakierów z Golden Rose, ale skoro zachwyt opadł...

    OdpowiedzUsuń

chętnie odpowiem na Twoje pytanie :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.