Jeśli macie piękne, ciemne brwi to musicie wiedzieć jedno - z całego mojego otłuszczonego serca Wam zazdroszczę! Tak samo jak włosy na głowie, moje brwi są w dość jasnym kolorze brązu, do tego jest ich niewiele i zwyczajnie giną na twarzy. Cera ostatnio poróżowiała... to chyba z tęsknoty za słońcem :) Ale są sposoby ratunkowe, takie jak kredka, cień, wosk czy stylizujące żele. 


Na początku brwiom trzeba nadać kształt. Ja swoje już dość dobrze znam, ale wcześniej "oddawałam się" pani kosmetyczce - do czasu. Kiedy po jednej z wizyt wyszłam z brwiami stanowczo za ciemnymi i mocno różniącymi się od siebie kształtem, zrezygnowałam z usług :) Teraz siadam przed lusterkiem biorę pensetę i rwę! Jeśli z czystego lenistwa zarosnę do granic możliwości, pomagam sobie wyrysowaniem kształtu ciemniejszym cieniem. Nie ma wtedy możliwości zbyt mocnego przesiewu włosków. Polecam ten sposób jeśli nie jesteście pewne, jaki kształt będzie pasował do Waszej twarzy.


Po usunięci nadmiaru włosków skóra jest oczywiście zaczerwieniona, ale oko już wygląda lepiej :) Przy opadającej powiece brwi są bardzo ważne, dlatego czas na przyciemnienie. 

Moim pierwszym kosmetykiem do brwi była brązowa kredka z Manhattanu - dawała fajny efekt, ale chwilami można było przesadzić. Nie do końca pasował mi też kolor. Później trafiłam na żel stylizujący do brwi Delia, również w kolorze brązowym. Brwi cały dzień były na swoim miejscu i były delikatnie przyciemnione. Aktualnie żelu nie mam, bo podkradła mi go mama... Może kupię ten z Wibo. Po żelu przyszedł czas na paletki cieni - najpierw nie do końca udana Essence, potem strzał w dziesiątkę Catrice.


jest już trochę obdrapana i jaśniejszy cień po upadku wygląda tak...


Do paletki dołączona jest mała penseta i szczoteczka do przeczesywania brwi i nakładania cieni, oraz wbudowane lusterko. Moja paletka już kilka razy upadła i niestety połamał się zawias od lusterka - do podróżowania w kosmetyczce się nie nadaje. Jeśli chodzi o cenę zestawu Catrice, to jest to ok. 17zł. Cienie są bardzo wydajne i można je dowolnie mieszać - ja na co dzień zaznaczam brwi ciemniejszym kolorem i rozcieram go jaśniejszym. 


Brwi podkreślam delikatnie - zazwyczaj moim jedynym makijażem jest tusz do rzęs i puder, więc nie ma co przesadzać :) Pod łuk brwiowy nakładam odrobinę rozświetlającego cienia lub kredkę Catrice i mocno rozcieram.



Oko w takim wydaniu wygląda dużo lepiej :) A jak Wy podkreślacie swoje brwi?

pozdrawiam, A




Dawno, dawno temu, nad piękną rzeką Wisłą na świat przyszła mała dziewczynka o imieniu Marta. Kiedy rodzice i rodzeństwo cieszyli się maleństwem, kilka kilometrów dalej, na świat pchała się Ada. I tak 25 kwietnia i 14 maja weszły do historii :) A tak serio, w tym roku obchodzimy już 23 raz urodziny i z tego powodu przygotowałyśmy dla Was rozdanie! Serdecznie zapraszamy.

Aby wziąć udział w rozdaniu, należy obowiązkowo:
- obserwować bloga Rogaczki Kosmetyczne lub "polajkować" naszą stronę na facebooku
- odpowiedzieć na pytanie : Jakie jest Twoje największe kosmetyczne marzenie?

dodatkowe punkty można uzyskać przez:
- napisanie jak możemy ulepszyć bloga, co Wam się podoba, a co nie
- dodanie informacji o rozdaniu na swoim blogu lub facebooku
- dodanie naszego bloga do blogrolla

Wzór zgłoszenia:
obserwuję/lubię jako:
odpowiedź na pytanie obowiązkowe:
wybieram nagrodę:
***
odpowiedź na pytanie dodatkowe:
informacja o rozdaniu:
blogroll: TAK/NIE

Regulamin:
1. Rozdanie trwa od dnia dzisiejszego, tj. 25.04.1013 do 14.05.2013 włącznie. Wyniki rozdania opublikowane zostaną na blogu najpóźniej 20 maja.
2. Wysyłamy nagrodę TYLKO na terenie Polski.
3. Wśród zgłoszeń wyłonione zostaną 2 osoby, które otrzymały najwięcej punktów i ich odpowiedź najbardziej przypadła nam do gustu. Zostanie ona opublikowana na blogu.

nagroda I


- Balea balsam do ciała z summer glam ze złotym shimmerem
- Alverde pomadka do ust z spf 20
- Alverde olejek do włosów mandel&argan
- p2 zestaw lakierów z kolekcji Nail Tini w kolorze 020 flashy swimming pool
- Balea maseczka z ekstraktem z papai i aloesem

***

nagroda II


- Balea czekoladowy żel pod prysznic
- Balea malinowy szampon do włosów
- p2 zestaw lakierów z kolekcji Nail Tini w kolorze 030 brilliant cosmopolitan
- Catrice peeling do ust z limitowanej edycji Candy Shock
- Balea maseczka do twarzy z maliną i ekstraktem z wanilii 

***

Mamy nadzieję, że nagrody przypadną Wam do gustu :) Serdecznie zapraszamy do udziału!

pozdrawiamy, M&A




Chciałam się Wam pochwalić, że szczęście dopisało mi po raz kolejny - wygrałam rozdanie u April! Jeśli nie znacie, to serdecznie zapraszam Was na jej BLOGA :) Nagrodą były kosmetyki marki Joko, m.in. kredka do oczu z gąbeczką do rozcierania w kolorze czarnym, kredka do ust z pędzelkiem i czarny, wodoodporny liner. W kolejności od góry:


Drugi w kolejce jest lakier w kolorze Pearl Moon, na który nie mam jeszcze pomysłu... Perła nie jest moim ulubionym wykończeniem, ale zobaczymy :)


Moim zdecydowanym faworytem jest piękny, prasowany róż! 
Zamknięty jest w eleganckiej puderniczce z lusterkiem i pędzelkiem. Na policzku daje delikatny kolor, ładnie odświeża cerę i daje bardzo delikatną, złotą poświatę. Piękny! Jak tylko mi się uda, postaram się pokazać na blogu efekt na policzku.


Róż składa się z jaśniejszego i ciemniejszego koloru, które bardzo delikatnie wyglądają na skórze.


Nagrodą był jeszcze jeden przyjemniaczek, który niestety nie przetrwał podróży. Był to - a w sumie jest, tylko w innej formie - prasowany puder mineralny. Był tak miękki, że bez problemu rozdrobniłam go palcami w strunowym woreczku.


Jak widzicie, mam ostatnio dobrą passę :) 

Chciałam również oficjalnie ogłosić, że czerwony lakier piaskowy P2 poleci do czytelniczki
Bananova1410 !

Moje gratulacje, podeślij mi swoje dane na maila.





Essence Stay Matte Lip Cream 02 Smooth Berry


 Produkt przypomina farbkę do ust o bardzo żywym pigmencie (bałam się, że kupię kremowy błyszczyk). Kolor jest intensywny, trwały i bardzo ładnie pachnie. cena również jest w porządku- ok. 9zł.


Nie podoba mi się krótki okres ważności. Produkty do ust zużywam wolno, a w tym przypadku zostało mi już tylko 5 miesięcy ;).


Aplikator jest dość standardowy,czasem sprawia problemy przy zbyt dużej ilości produktu. Mimo moich obaw produkt nie wysusza ust.



Na moich ustach efekt "matu" pojawia się dopiero po jakimś czasie. Zaraz po aplikacji wygląda na błyszczącą pomadkę. Duży plus za żywy kolor!


Ściera się równomiernie, trochę gorzej wygląda podczas przyjmowania dużej ilości płynów.


Zewsząd dochodzą do mnie pozytywne recenzje tego produktu. Ja dopatrzyłam się jednak dużego minusa. Pomadka od Essence lubi wędrować po całej mojej twarzy. Mam ją na zębach, na brodzie. Używanie jej w moim przypadku jest wręcz niebezpieczne. Próbowałam malować usta na rożne sposoby i już myślałam, że jest ok- pomadka siedzi grzecznie na ustach... Z błędu wyprowadziła mnie A. mówiąca: a co ty masz na brodzie?! Szkoda, bo produkt przypadł mi do gustu... Obecnie maluję usta jakąkolwiek pomadką i podbijam jej kolor Essence Stay Matte. Miałam zamiar kupić wszystkie kolory, ale zostanę przy jednym.

Miałyście Lip Cream od Essence? Jak się sprawdził?

M.




Lakiery piaskowe wciąż mają swoje - już nieco przedłużone - pięć minut. Do zakupu OPI póki co przekonana nie jestem, chociaż nie ukrywam, że na początku mocno zapaliła mi się lampka chciejstwa :) Ale w planach była już wizyta w DM, więc postanowiłam poczekać. I tak wpadły mi do koszyka 2 piaskowce - 020 lovesome050 confidential

Kilka informacji:
Krycie - dwie warstwy dają pełne krycie, kolor jest równy. Nie ma problemów ze zbijaniem się drobinek w jednym miejscu. Super!
Konsystencja - dość gęsta przez drobinki, nie sprawia jednak trudności przy malowaniu. Lakier nie rozlewa się po skórkach.
Schnięcie - bardzo dobre! Obawiałam się trochę tego, że przez specyficzną teksturę lakier będzie wysychał bardzo długo i popsuję efekt topem Poshe, ale lakier wysycha bardzo szybko do pół-matu z widocznymi, pobłyskującymi drobinkami.
Trwałość - standardowa; po 4 dniach zmyłam lakier, bo starte końcówki były już mocno widoczne.
Cena - niecałe 2 euro za butelkę, czyli mniej niż 8zł. 
Zmywanie lakieru - do najłatwiejszych nie należy, ale obyło się bez metody na folię. Lakiery schodzą lżej niż brokaty. Na paznokciach lakiery solo, bez topu nawierzchniowego. 


P2 sand style w kolorze 020 lovesome to czerwień w malinowym odcieniu ze złotymi drobinkami. Jakoś nie mogę się do tego koloru przekonać... Niby ciekawy, ale chyba nie dla mnie. Drobinki ładnie wyglądają w słońcu, jak i w sztucznym świetle. 


zdjęcie w świetle sztucznym:


Drugi lakier to zdecydowanie mój typ! Piękny jest :) 


P2 sand style w kolorze 050 confidential to mój ideał - przykurzony granat, który raz jest bardziej niebieski, a raz bardziej szary. Drobinki w kolorze żółtego złota, granatu. Pięknie wygląda w każdej możliwej pozycji :) 



poniżej zdjęcie w świetle sztucznym:


Jak Wam się podobają niemieckie piaski? Ja bardzo żałuję, że nie trafiłam na resztę kolorów... 

***

Spodobał Wam się lakier 020 lovesome? - chętnie przekażę go dalej :) Użyty był do wykonania jednego, pełnego mani więc zużycie jest znikome. Wystarczy, że w komentarzu napiszecie dlaczego lakier wpadł Wam w oko. Wybiorę najciekawszą odpowiedź po weekendzie i ogłoszę szczęśliwą nową właścicielkę na blogu. Jest jeden warunek - musicie być publicznymi obserwatorami bloga lub naszego profilu na facebooku

pozdrawiam, A




***

Mam to szczęście, że moi rodzice mieszkają w Holandii bardzo blisko granicy z Niemcami, więc blisko jak się pewnie domyślacie drogerii DM :) Mimo, że czasu w trakcie wielkanocnej wizyty było mało, udało mi się namówić rodziciela na wycieczkę. Jak zwykle w towarzystwie A., która nienawidzi zakupów jak pewnie większość waszych partnerów :D

Postanowiłam więc nie narażać się moim towarzyszom, bo powrót na piechotę zupełnie mi się nie uśmiechał... To były według mnie bardzo szybkie zakupy. Mimo listy przemyślanej w najdrobniejszym szczególe rozum TRADYCYJNIE zostawiłam przed DM... A to wynik mojego kręcenia się między półkami :) Ostrzegam, że to będzie dość długi post...

ALVERDE

- olejek z dzikiej róży do pielęgnacji twarzy 3,45 euro. 
Już długo zastanawiałam się nad nawilżającym serum z Tołpy lub innym podobnym kosmetykiem, ale na dobry początek olejek jest w sam raz. 
- peeling do twarzy z ekstraktem z pereł i alg morskich 1,95 euro
Chciałam morelowy, ale nie znalazłam. Może ten nie będzie taki straszny :)
- krem do rąk z nagietkiem 1,75 euro
Pojawiło się tyle recenzji, że sama chciałam się przekonać co to za cudo.
- masło do ciała z olejkiem macadamia i masłem shea 2,95 euro
Liczę na porządne nawilżenie, a masło shea i olej makadamia zapowiadają się bardzo dobrze.
- pomadka ochronna wanilia i mandarynka 1,15 euro
Ulubieniec na wielu blogach, zobaczymy jak sprawdzi się u mnie.
- podkład w kompakcie 010 light-beige 3,95 euro
Mój błąd... w ręku trzymałam puder i ten podkład, oczywiście puder odłożyłam a podkład kupiłam... 


***
- olejek do włosów migdał i argan 2,90 euro
Jestem go bardzo ciekawa, kupiłam z myślą o wzmocnieniu końcówek, ale pewnie użyję do olejowania na całej długości :)
- szampon familijny z papają i jabłkiem 2,45 euro
Szukałam zwykłego, codziennego szamponu. Świtała mi w głowie jakaś pozytywna recenzja, więc jest.
- szampon wygładzający z morelą i cytryną 1,95 euro
Jeśli chodzi o odżywki, to chciałam je wypróbować. Nie zwracałam szczególnej uwagi na przeznaczenie.
- odżywka regenerująca do włosów suchych, łamliwych z migdałem i olejkiem arganowym 2,25 euro
- odżywka regenerująca do włosów zniszczonych, łamiących się z awokado i winogronem 2,25 euro
- odżywka wygładzająca z cytryną i morelą 2,25 euro


***

BALEA

Żele pod prysznic, które nie dość że świetnie pachną, są tanie, to jeszcze nie wysuszają skóry! Ciężko było się powstrzymać, przed zabraniem wszystkich dostępnych zapachów :)
- grapefruit, guave, hawaii pineapple 0,65 euro
- żel z serii balea young peachy rose 0,85 euro
- masło do ciała zuckerschnute 2,45 euro
- maseczki 0,45 euro


***

- suchy szampon Babtiste dla brunetek 5.40 euro
Kupiłam w drogerii holenderskiej. Byłam ciekawa, ale zupełnie nie kusił mnie zakup wersji biało-nalotowej. Kiedy zobaczyłam wersję do włosów średnich i brązowych od razu wylądował w koszu :) 
- Kruidvat, scrubcreme z olejkiem z drzewa herbacianego ok. 3 euro
Jest to marka własna drogerii z szeroką gamą produktów. Opakowania dość apteczne, jestem bardzo ciekawa działania.
- zmywacz do paznokcie Ebelin ok. 1 euro
- szczotka Tangle Teezer 15 euro
- Catrice, peeling do ust z limitowanki Candy Shock 2,99 euro
Nic mi się nie podobało, a peeling wydaje się dość ciekawy. Pierwsze testy na plus.
- Ebelin, gumowa szczoteczka/masażer? do twarzy 1,75 euro
Szukałam czegoś podobnego do gumowego "pada" dołączonego do żelu L'Oreal. Byłam już skłonna kupić ten beznadziejny żel, ale znalazłam na szczęście tańszą opcję.


Szczotka była moim zajączkowym prezentem od A. Zastanawiałam się nad wersją podróżną, ale była dość nieporęczna i wydawała mi się bardzo mała. Pierwsze testy wypadają pozytywne :)


*** 

Oczywiście nie mogło zabraknąć lakierów! Pierwszy nie był kupiony przeze mnie, ale tak się wkręcił do zdjęcia, że zupełnie o nim zapomniałam. Dostałam go w paczce rozdaniowej od Moniki, o której pisałam TU. Reszta to już moje zakupy :)

- P2 z edycji limitowanej Summer Attack! w kolorze 050 green palm tree 2,25 euro
Załapałam się na 2 ostatnie lakiery... na standzie P2 wystawione były już nowości, ale na boczku stały niedobitki serii. Całe szczęście :)
- P2 sand style w kolorze 020 lovesome 1,65 euro
Piaski również wyprzątnięte z półki, zgarnęłam aż dwa, chociaż w planach była cała seria.
- P2 z edycji limitowanej Summer Attack! w kolorze 010 flirtin' purple 2,25 euro
Fajny fiolet z niebieskim shimmerem, chociaż moje palce wyglądają w nim jak... brudne :( Jeszcze przemyślę to, czy ze mną zostanie.
- L'Oreal color riche top coat confettis 6 euro
Moje lakierowe marzenie spełnione :) Chciałam bardzo takie biało-czarne piegi i Golden Rose wypuściło coś podobnego, ale... po co dodali tyle srebra? Tutaj jest ono zupełnie niewidoczne, efekt jest mega! Wyrwałam ostatnią sztukę, a pani za mną prawie wydłubała mi oczy :D
- P2 sand style w kolorze 050 confidential 1,65 euro
Uwielbiam! Przypomina trochę kamień - noc kairu :) Bardzo mi się podoba, chociaż w opakowaniu wygląda dość niepozornie.
- Catrice 40 i'm dynamite 
Efekt na paznokciach super, ale mam ogromne zastrzeżenie - zmiana butelki... Po drugim zakręceniu złamał mi się w środku korek i muszę szybko szukać nowej buteleczki. Nie można jej w żaden sposób zakręcić. Zabawa z przelewaniem średnio mi się podoba... ale była to druga część prezentu zajączkowego od A., więc już sam fakt że poszła do drogerii, wybrała lakier i trafiła w mój gust mnie motywuje :)



Na razie na blogu zrobiło się mocno lakierowo, więc nie będę wrzucać słoczy. 
Ale nie zostawiam Was w niepewności, poniżej zdjęcia lakierów na próbniku :) Zdjęcia można oczywiście powiększyć, klikając na nie.

P2 Summer Attack

L'Oreal i Catrice

P2 sand style 

No i koniec. To był długi post, więc gratuluje każdemu, kto dotrwał do końca :) Jak widzicie u mnie tylko to, co faktycznie zużywam - pielęgnacja i lakiery. Z kolorówki totalnie nic mnie nie zainteresowało, bo jej zużywanie leży i kwiczy... Z serii zakupowej pojawi się jeszcze jeden post, tym razem z rzeczami do domu - kilka ich ze sobą przywiozłam.

Coś Was szczególnie zainteresowało? Czekam na komentarze :)

pozdrawiam, A


Ostatnio bardzo "paznokciowo" na blogu.
Znowu się przeziębiłam, tegoroczna wiosna będzie chyba najbardziej oczekiwaną w moim życiu. Co można robić leżąc w łóżku? Malować pazury :)


Każdy mani zaczynam od bazy czyli odżywki. Chcę zużyć Miss Sporty Nail Expert Manicure, która nic nie robi, na to nałożyłam złotko od Essence The Twilight Saga Breaking Dawn Part 2- 03 A Piece Of Forever (strasznie się go nakłada), na końcówki czerwień Eveline Colour Instant 371 i na sam koniec Sache Vite.


Wyszły takie złoto-czerwone maziajki gąbeczką.




Nie zależało mi na świetnym cieniowaniu, a na zgrabnym przejściu kolorów. Pomysł nasunęły mi moje kolczyki zapałki :)


Taka zabawa podczas chorowania.
Lubicie dopasowywać kolor paznokci do elementów Waszego stroju?

Pozdrawiam

M




Jak pewnie wiecie 1 kwietnia skończyło sie nasze pierwsze, skromne rozdanie. Zgłosiło się niecałe 40 osób i dzięki Waszym odpowiedziom stworzyłyśmy listę kosmetyków, do których najchętniej wracacie.

Najczęściej powtarzające się były bez watpienia owocowe peelingi Joanny, których nikomu nie trzeba przedstawiać :) Głos zabrały również lakieromaniaczki, które wskazaly Wibo jako godna polecenia markę. Bardzo pozytywnie oceniacie również i mojego (czyli A.) faworyta - puder w kamieniu MaxFactor Creme puff. Wśród zgłoszeń znalazły się również wierne fanki żelu do mycia Babydream z Rossmanna, który służy Wam na wiele sposobów - myjecie nim ciało, włosy, a nawet pędzle. Nie mogło również zabraknąć nieśmiertelnego kremu Nivea :) Dwie osoby wskazały również masło kakaowe z Ziaji.

Ale nie przedłużając... nagrodę pocieszenia otrzymuje: nail-artaddict
A nagroda główna poleci do: mooonipopracy







Maile juz piszemy i czekamy na odpowiedź! Nagrody zostaną wysłane, jak tylko wróci do Polski A., czyli w poniedziałek, najpóźniej we wtorek.

Cieszymy sie z nowych obserwatorow i mamy nadzieje, że nie jest to chwilowy przypływ.
W niedługim czasie planujemy kolejne rozdanie, tym razem około-urodzinowe, więc polecam zaglądać na bloga :)


Gratulujemy :)


Obsługiwane przez usługę Blogger.